Ja ścinam jeżówki dopiero wczesną wiosną, bo te zaschnięte kwiatostany są piękną ozdobą zimą. Moja babcia natomiast ścina je już jesienią i kwitną nam tak samo. Jak już kwiaty przekwitną, po długich tygodniach obrywam tylko płatki i zostawiam te wypukłe środki, które bardzo mi się podobają. Co do nawożenia, to do tej pory nigdy tego nie robiłam. W tym roku czasami podlewam je Florovitem. To są naprawdę bezproblemowe byliny. Zobaczysz
wielka kępa jeżówek od babci mnie powaliła, normalnie wow!!!! to są jednak te prawdziwe stare odmiany, te nowości już podobno tak się nie rozrastają, a szkoda.