Dziękuję za pochwały, mój trawnik też ma w sobie wszystko, ale ja go nawet trawnikiem nie bardzo nazywam, to jest miejsce do chodzenia, siedzenia i leżenia.
A U Ciebie już pięknie, zielono i kwieciście. Ja znowu z przerwą tygodniową. Zimno nie odpuszcza.
Jedyne co wiem, że wzeszedł mi cukrowy groszek dla wnusiów. Tak że nawet w swoim ogrodzie nie jestem na bieżąco z powodu pogody.

Może przed świętem z raz uda się wyskoczyć. Życzę wielu radości z pobytu na trawce i na forum. Buziaczki.

U mnie nareszczie coś kwitnie. Malutkie toto wszystko, pustawo jeszcze, ale już pączki na drzewkach owocowych są, a kwitną tulipany,żonkile i hiacynty.

a jak pachną!

moja bylinowa rabata i fragment trawnika, - jak z wiersza Hanusi

pierwsze były bratki

a wszystkiego pilnuje kicia mojej mamy, która złapała dzisiaj dwie myszki,( takie czarne) pewnie nornice.

Pozdrawiam wszystkich, życząc dużo słońca i deszczu Tym, którzy go nie mają

Haniu!, Przed pierwszym koszeniem mojego "trawnika", zrobię fotkę w zbliżeniu i wtedy zobaczymy kto ma wiecej ziółek w ogrodzie. A tak na poważnie, - naprawdę zaczęłam interesować się ziołami i popijać herbatki z Twojej recepty. U mnie też zimnica i pochmurnie, ale w przeciwieństwie do Ciebie, mój ogródek jest 100m od mojego bloku, dlatego podziwiam Twoją haryzmę i Twój ogród.

Joluś, żeby nie skłamać, to jest teraz cała moja radość. No może pół radości.
To jest jak zastrzyk życia. Mobilizacja do działania, myślenia. i szukanie radości w chwilach zwątpienia.
W ogrodzie nie myślę o świecie, wojnach, polityce, o braku kasy, o rachunku do zapłacenia.
Tam mnie nie ma dla świata.

A że poschylać się trzeba? Dobrowolnie na gimnastykę bym nie chodziła, mimo, że mam w sąsiedniej bramie.
Dla seniorów. Aerobik.
To ja mam w ogrodzie lepszy. Bez poganiania, bez tempa, bez krępacji. Ćwiczę chód, skłony, przysiady,
wymachy ramion i nóg. A także ćwiczę dłonie. Sekator to mój przyjaciel-masażysta. Na zachodzie lekarze zapisują na receptę ludziom z niedowładami pracę w ogrodach właśnie. Jak policzyłam kiedyś przetuptam z psem i do ogrodu w ciągu roku około 1000 km. Gdzieżbym tak, miała świadomie marsze i biegi trenować.
Nie jest źle.
Zapowiada się niezłe lato, ale póki co, tydzień zimnicy nas czeka. Trzymaj się ciepło.

Witaj Joluś dziękuję Ci za takie ciepłe słowa. To fajnie usłyszeć je szczególnie od kogoś tak niesamowicie utalentowanego jak Ty

Kasiu...ciepłe słowa, są zawsze inspiracją do nastepnych kroków, znam to z autopsjii....a Tobie należą się w szczególności. Bo zrobić "coś" z "niczego", to jest prawdziwa sztuka.

ps. Jak się wysyła buźki?...bo zapomniałam

DwukropekiliteręD-

...udało się! dziękuję Haniu!

to Ty jeszcze nie spisz?, ja już wzięłam tabletkę na sen i zaraz padnę.
[i

a to moja mama, dla niej też założyłam ten ogródek. Pomaga mi w ogrodzie, a ma 84 lata

Jolu,miło poznać mamusię. chociaż na odległość, dziarsko się trzyma. Dużo zdrowia życzę.
Ps. Czy to wnętrze domku ogrodników? Miło u Was.