Macham Joluś, do Ciebie, tuż przed nowym dniem.
Odpoczynku w ogrodzie jak najwięcej.

Haniu kochana, te upały zniszczą mi roślinki w ogrodzie, chociaż podlewam codziennie wieczorem. Ja sama ledwo zipię, a tu tyle obowiązków i pilnych prac.Teraz sezon ogórkowy i mam już kilkanaście słoików z własnego ogródka, ale jak tak dalej pójdzie z tą pogodą, to wszystko wyschnie na wiór. W dzień 34 stopni a w nocy 22, no koszmar, a ma tak być do 15 sierpnia.Mama ma zakaz wychodzenia z domu do godź.18,a mąż wyszedł przedwczoraj ze szpitala i też muszę na niego uważać, bo słaby. Były u mnie córki z dziećmi, więc trochę mi pomogły,ale urlop im się skończył i znowu zostałam sama.Pozdrawiam Haniu serdecznie i życzę zdrowia.

Też w taki upał nie wychodzę. Ale są dni z ciut mniejszą temperaturą, to nadrabiam. W ogrodzie poprzekwitały roślinki, usunęłam suche badyle, ogórków niemam, i chybamieć z własnego ogrodu nie będę, bo tylko kwiatki są bez zawiązków. Kupiłam na małosolne, to połowę wyrzuciłam, bo wyjmowałam tylko skorupki.
Mężowi życzę poprawy zdrowia. Czy dostałaś na niego zwolnienie lekarskie?Po szpitau chyba się należy opieka.

Są ważniejsze rzeczy niż rośliny, i nad badylkiem płakać nie należy,
Mamie również dużo zdrowia.
A Tobie? Cierpliwości, wytrwałości i dużo sił. Sciskam i buźkam.

jola54 napisał(a)

Haniu kochana, te upały zniszczą mi roślinki w ogrodzie, chociaż podlewam codziennie wieczorem. Ja sama ledwo zipię, a tu tyle obowiązków i pilnych prac.Teraz sezon ogórkowy i mam już kilkanaście słoików z własnego ogródka, ale jak tak dalej pójdzie z tą pogodą, to wszystko wyschnie na wiór. W dzień 34 stopni a w nocy 22, no koszmar, a ma tak być do 15 sierpnia.Mama ma zakaz wychodzenia z domu do godź.18,a mąż wyszedł przedwczoraj ze szpitala i też muszę na niego uważać, bo słaby. Były u mnie córki z dziećmi, więc trochę mi pomogły,ale urlop im się skończył i znowu zostałam sama.Pozdrawiam Haniu serdecznie i życzę zdrowia.

Jolu, faktycznie duzo na Twojej głowie, więc dużo sił potrzeba, a dni osłabiają upałami. Staraj się jednak znaleźć chwilki dla siebie, żeby przysiąść z wodą z cytryną i mietą w reku, spokojnie wypic i głęboko pooddychać. Pomyśleć wtedy o czymś innym. Widok ogrodu zwykle pomaga

Tak, jak Hanka pisze, nie martw się roślinami, zwłaszcza jeśli podlewasz. I koniecznie, oczywiście jeśli możesz, weź zwolnienie lekarskie na męża.

Dużo zdrowia i sił Tobie i Rodzinie.

Pozdrawiam serdecznie Już jest lepiej ale jeszcze przede mną 7 zastrzyków domięśniowych miło nie jest

Dziękuję kochane za słowa wsparcia. Jak to dobrze być wśród Was. Jutro tak zrobię, wezmę zwolnienie lekarskie i wszystkiego dopilnuję.Pozdrawiam serdecznie

Toć wiem,że obiadki nie dla siebie, a dla emusia.
Facet to najchętniej golonkę pod piwo, ale czy mu wolno?
Po takim obiadku miałabyś 3 dni folgi, a tak codziennie coś innego trzeba.
Zdrowia życzę wszystkim domownikom. Ogródek , mimo upałów po deszczach się odbuduje, a co uschnie na kompost się nada.

Ja co trzeci dzień w ogrodzie, i straty widzę, ale moje zdrowie ważniejsze, niż zdrowie jakiegoś ogórka.
Trzymaj się, kochana kobietko.


Kwiatek Tobie wstawię na poprawę humoru.

Oj uśmiałam się Haniu! Golonkę to i ja lubię, a mąż jest na diecie cukrzycowej. Masz rację,co ma być to i będzie.Wokoło burze, pioruny,a u mnie ani kropelki.Dopiero o tej porze jest czym oddychać.Oglądam piękny zachód słońca i chmury,które się ciągle zmieniają

Też doczekałam się deszczu. Lało od wczoraj wieczór do dziś do 13-tej. Najbardziej spragnione rośliny napojone zostały, ale na moim piachu i znów by się przydało.ZAPOWIADAJĄ jeszcze żar. moŻE I DO cIEBIE TROCHĘ WILGOCI DOTRZE?

Oby się Twoje słowa sprawdziły,bo nie pamiętam takiej suszy jak w tym roku.