Niesamowite, ile można zdziałać w ogrodzie przez jedno przedpołudnie , kiedy ma się wsparcie męskiej ręki. W piątek rano było jeszcze tak:
Mój M przesadził 3 wielkie krzaczki tujek (szmaragd i 2 kulki), zdjął obrzeża z kostki, razem poprzesadzaliśmy kilka cennych dla mnie roślinek, reszta poszła na kompost. Powstał zawijasek i miejsce dla róż. Sasanki zmieniły miejsce i 2 piękne krzaczki tawuły. Trochę zmieniliśmy linię trawnika, ale doszłam do wniosku, że keszcze trzeba nad tym popracować. Na zdjęciach dopiero wychodzą niedoróbki.
Po południu było już tak: