Ja etap czytania po nocach z tabletem pod poduszką przechodziłam juz zimą, czytałam wszystkie artykuły trawnik, nasadzenia, rodzaje ogrodów i wcale przez to nie czułam sie ani mądrzejsza ani pewniejsza co mi sie bardziej podoba, ogrody sa tak rózne a kazdy piekny. Teoria teorią a praktyki jeszcze brak hihi . Widać przechodzimy wszyscy ten etap tak samo, tylko Wy swiergolicie o tych odmianach a ja coraz wieksze oczy robię mimo ze teoria obca mi nie jest. Przeczytanie O. To jeszcze nie koniec to dopiero poczatek własnej praktyki, przemiło sie tutaj spaceruje i szanuje kazda porade bo wypływaja one z pasji. Ja o swierkach przeczytałam prawie wszystko a moze jeszcze wiecej i mysle ze zrobiłam wszystko co sie dało ... Zobaczymy .... ale ich wyglad nie zacheca do tego by je zostawic i by stanowiły tło bo teraz widac tylko wiszace brazowe gałęzie
dekalog to powinie miec złotą trzonkę a dla mnie duzymi
Jolu, jeśli ich naprawdę się nie da uratować, to wytniesz. Trudno. Lepiej teraz, niż po zrobieniu nasadzeń. Dopiero byłby bałagan.
Ja wiosną przycinałam tuję przy ukochanym świerku Conica mojego M. Jak odkryłam, że jest łysy od strony tuji, się tylko zdenerwowałam. Tyle chuchania, chodzenia wkoło, a on taki numer mi wyciął. Miałam ochotę go ściąć od razu. Tylko co by powiedział e-Muś? Ale szyja głową kręci, wiec w końcu e-Muś zawyrokował: Wycinamy oba. Tuję i Conicę. Tak mu się spodobało, że następne dwa świerki stożkowe oddał sąsiadom (ku obopólnej radości ), a tuje kulkowe przesadził na tył ogrodu.
Zobacz:
Tak było przed - maj 2014:
Po - czerwiec 2014:
Obecnie - sierpień 2014:
A Danusia wpadła tu pewnego razu, porysowała chwilę na moich zdjęciach, że dalej dała mi do myślenia, jak poprawić błędy. Więc jeszcze będzie zmiana. Ale troszkę później, albo wiosną. Bo 10 srok za ogon nie da się trzymać
Ja to zachwycam sie ciagle jak pieknie wszedzie a Wy ciagle zmiany i praca mam nadzieje ze tez macie czas na to by sie cieszyc z takich pieknych widokow
Jolu, ja akurat mam teraz długi urlop. A e-Muś na zwolnieniu, więc sielanka po prostu. Nigdzie nie wyjeżdżamy na urlop , więc dzionek zaczyna się od śniadanka, kawki i wymyślania, na co mamy ochotę, aby dziś porobić. Z wyboru - sprzątanie domu, czy porządki w ogrodzie, wybieram ogród. Potem kawka w ogrodzie, odpoczynek na ławeczce w cieniu, i tak romantycznie dzionek zleci.
A po południu wspólny basen z dzieciakami (w końcu wyciągnęliśmy go ze strychu)
Fajne wakacje w tym roku mam. Nic nas nie goni, tylko czasem wizyta u lekarza. A we wrześniu zacznie się praca. Strach pomysleć.