Danusiu, chciałabym poprosić o poradę? Pisałaś, że po sesji z Panią Dorotą miałaś podniszczony trawnik - w jaki sposób robisz regenerację zdeptanego trawnika? Mam podobnie po urlopie i kilku dniach zaciętych meczy siatkarskich i badmintonowych w kilku miejscach mocno został zniszczony. Co radzisz? Polewać - to wiem co jeszcze? Dosiewka?
Mój trawnik był "przygnieciony" ale to normalne po przewaleniu się tylu ludzi ze sprzętem. Najpierw zrobiłam "podnoszenie" trawy grabiami plastikowymi, odwrotną stroną. Potem poczekałam dzień żeby wstała, następnie skosiłam o jeden stopień niżej i posypałam próchnicą odkwaszoną leciutko, ręką. To wszystko. Parę dni temu nawiozłam i podlałam.
Trawnik odżył, jedynie pod bukiem mam mocno zacienione i tam trawnik nie wygląda doskonale. Nie ma po prostu słońca. Zastanawiam się nawet nad zlikwidowaniem go w tym rejonie.
Jeśli widzę glinę i to wielką glinę to uciekam z takiego ogrodu, bo przedsięwzięcie wymaga "głębszego zagłębienia się" . Jeśli nie ucieknę to:
Znaczy najpierw myślę:
- czy jest potrzeba robienia podwyższonych rabat? - z reguły zawsze jest
- robię przemieszanie gliny mocnym sprzętem z materią organiczną i piaskiem celem stworzenia jednolitej, rozdrobnionej gleby, wyżej niż poziom trawnika
- myślę, czy trzeba budować odwodnienie na brzegu rabaty? - z reguły zawsze trzeba
- patrzę, czy jest gdzie odprowadzić wodę z odwodnienia? (budowa studni chłonnej lub biobloków)
- dołek kopię dużo większy, na dnie dołka wiercę dziurę, a pod drzewa przewiercam się wiertnicą do piasku, w powstałą dziurę sypię kamienie, na kamienie włóknina (lub odwodnienie załatwi sprawę)
- roślina wsadzona w glinę w dołek - nawet jeśli zostanie zaprawiony dobrym podłożem, będzie funkcjonował jak "garnek" nabierze wody i roślina wcześniej czy później się zatopi, korzenie w wodzie stagnującej więcej niż 2 dni zaczynają zamierać, a z nimi cała roślina.
Pytanie: czy ta glina jest właśnie taka jak mówię? Nie wiem. Nalej w dołek wody i zobacz, czy stoi czy wsiąka.
Z reguły mój kosztorys - mądry, bo uwzględniający te wszystkie działania, jest zawsze wyższy i wygrywają takie firmy, jak opisujesz. Jednak, czy jest to dobre dla ogrodu i jego właściciela, gdy po zainwestowaniu ogromnych finansów wszystko pada? I ogród jest do zrobienia od nowa? Nie wiem, oceni to inwestor, gdy mu wszystko padnie, albo większość.
Wtedy nie poprawiam takich inwestycji po kimś. No może raz mi się zdarzyło, ale właściciele sami robili i zatopili majątek na cisy. Potem naprawiliśmy stan rzeczy i ogród do tej pory daje radość, a ja mam co jakiś czas w nim dosadzanie. Ale woda odpływa. Wszystko rośnie.
Widzisz Danusiu, czyli jest tak jak myślałam. Firma chce zrobić szybko i po najniższej linii oporu. Nie mój ogród nie będę się też wtrącać, w końcu co ja tam mogę wiedzieć o ogrodzie skoro Pan, który to robi jest fachowcem bo ma firmę
Też tak uważam, ogrodnictwo to nie tylko kopanie dołków, wsadzenie krzaka i o zgrozo...położenie szmaty. Skoro nawet ostatnio Monty Don w jakimś odcinku "Marzenia w małych przestrzeniach" - położył szmatę, naciął krzyżyki i sadził tęgosze...no to ja zwątpiłam.,... i to bardzo...w Monty'ego.
Radzę się nie wtrącać. Zwłaszcza że to nie Twój ogród.
Długofalowe działania nie są popularne, każdy idzie na łatwiznę i po najmniejszej linii oporu jak to mawiają. Ale ogrodnictwo to nie jest zawód dla leniwych.
W ogrodach cienistych i półcienistych, jak mój, zawsze są problemy związane z ciasnotą, brakiem słońca, brakiem przewiewu. Ale dzięki miłości do roślin i systematycznym dbaniu może wspaniale wyglądać i cieszyć bujnością. Zawsze jednak będę marzyć o przestrzeni i miejscu na sadzenie coraz to nowych roślin.
Przez pomyłkę znalazła się taka oto jeżówka i doskonale pasuje do tego oto rozchodnika, a nawet do tego astra znakomiecie pasuje. Takie niby przypadkowe zestawianie zawsze mnie zaskakuje Gotowiec na rabatę, jak nic.