Ta "szmata" jest regulowana co roku więc nie widzę problemu trzeba wiedzieć jak podejść z głową do tematu.
Co do nawozu to jak od dawna wiadomo jest nawóz i jest nawóz mają różny termin "rozpuszczalności".

Piotrek, ta szmatą zabijasz glebę.
I podchodzenie z głową do tematu nic nie da.
Spróbuj sam sobie taka szmatę założyć na głowę i zostawić otwory na oczy albo nos (może nawet uszy) w zależności od miejsca aplikowanych nawozów.

Popieram Ewę. Nawet folię sobie załóż na głowę. I tylko jedną dziurkę na nos.

A nawóz sypiesz robiąc dziurki w szmacie? czy w sam pieniek sypiesz? Bo jaką wyznajesz technikę nawożenia takowego już w lutym przy istniejącej szmacie? Walisz w glebę chemię od lutego?

Na ogrodowisku raczej propagujemy zdrowsze metody i bardziej ekologiczny styl ogrodnictwa. Nikogo tym nie zachwycisz

Nie mam zamiaru nikogo zachwycać, to jest mój sposób i każdy może mieć swoje zdanie. Też widziałem w Waszych realizacjach sporo błędów (np. trawniki z rolki) no ale cóż ilu ogrodników tyle zdań...

PiotrekP napisał(a)

Nie mam zamiaru nikogo zachwycać, to jest mój sposób i każdy może mieć swoje zdanie. Też widziałem w Waszych realizacjach sporo błędów (np. trawniki z rolki) no ale cóż ilu ogrodników tyle zdań...

Piotr, tu nie chodzi tylko o różnicę zdań. Chodzi o coś innego: o sposób, w jaki traktujemy glebę w ogrodzie. O to czy rozumiemy, że gleba to żywy organizm. Czy Ty swojemu dziecku podajesz jedzenie, jak śpi albo na zapas? Czy aplikujesz mu witaminy jak i tak ich nie przyswoi, bo ma problem z wchłanianiem czegokolwiek albo potrzebuje nie takich witamin?
Czy rozumiesz, że gleba potrzebuje oddychać, być mulczowana, wzruszana, dotleniana, tak jak Twoja skóra potrzebuje dokładnie tego samego.

Ogrodników reprezentujących Twoje podejście do ogrodu jest znacznie mniej. Mają powodzenie głownie w miastach, zakładając szmaty na rabatach, które potem bezlitośnie obnażają ich pseudo- kunszt. I mają powodzenie wśród osób, które nie wiedzą, co to znaczy uprawa ogrodu. Uprawianie ogrodu to od czasów starożytnych colere - oznacza pewną kulturę ogrodową polegającą na "obracaniu ziemi", tłumacząc dosłownie.

Można iść na skróty ale czy to jest z pożytkiem dla wszystkich uczestników tego łańcucha ogrodowego?

Po prostu nie rozumiesz na czym polega zdrowe ogrodnictwo, to Twój punkt widzenia owszem i możesz go mieć, ale nie chodzi o różnicę zdań tylko o to że szkodzisz glebie i roślinom. Skoro nie dajesz się przekonać to nic tu po Twoich wywodach.

Nie widzę błędu w tym że firma (czyli ja) robiąca ogrody zakłada trawnik z rolki. Ale szmaty nie kładzie i odpowiednio przygotowuje glebę przed sadzeniem, zamiast kłaść szmatę idąc po bandzie.

Ja w każdym razie unikam takich "ogrodników" jak ognia. A nawet jak ktoś chce to nie kładę szmaty. Po prostu nie robię. A tam gdzie jest, wyrywam i uzdrawiam glebę.

PiotrekP

Czytając Twoje wywody przeraziła mnie ich nonszalancja. W ten właśnie sposób dochodzi do degradacji nie tylko warstwy uprawnej gleby, ale - przede wszystkim podglebia. Dochodzi do zaniku życia w glebie, a to zmusza do biorekultywacji. Podobne, lecz o mniejszym znaczeniu, są efekty upraw monokulturowych. Rozumowanie, że "nawóz, a nawóz ..." jest całkowicie błędne. To mikroorganizmy glebowe zwiększają przyswajalność składników pokarmowych przy 'obowiązkowym' dostępie tlenu. Żeby się o tym przekonać zapoznaj się dobrze z wątkiem: Szmata przeciw chwastom. Jest to książkowy przykład jak nie należy robić. Na ten temat odpowiadałem drogowcom, gdy padło pytanie dlaczego asfalt tak uniosło do góry, że jechać nie można choć dywanik położono kilka lat wcześniej. Tak korzenie przydrożnych drzew szukały właściwych warunków. Nie staraj się przekonywać, że jest inaczej, dlatego w całej rozciągłości popieram koncepcje Danusi i Pszczelarni, jako że są to właściwe rozwiązania.


Pozdrawiam

Jeżeli po kilku wpisach oceniacie działania ludzi to gratuluję wszystko mam zaplanowane od A do Z. Ta "szmata" nie leży tam ze wzgl. na chwasty , zaś nawożenie jest tematem moich badań do pracy. Życzę powodzenia w dalszych sukcesach ogrodniczych.

Wchodzę poczytać o cisach, bo już mi się śnią , a tu dyskusja o glebie. Ja mało co mam zaplanowane, niestety, tym bardziej od A do Z. Ale wiem na pewno, że trzeba słuchać mądrzejszych i doświadczonych w tym temacie. Na moich piaskach popełniłam dużo karygodnych błędów ogrodniczych, bo zaczęłam od sadzenia roślin, zamiast przygotowania porządnego gleby. Nic nie przyspieszyłam. Powiedziałbym, że wręcz odwrotnie. Szmaty nie używałam nigdy, bo mimo braku wiedzy, intuicja podpowiadała mi, że to nic dobrego. Życzę udanych badań do pracy.

Witam,
Kochani co może byc moim cisom,wczoraj chodziłam po ogrodzie i zauwazyłam że końcówki cisa są jakby zbrązowaiałe?
Cisy były sadzone w maju 2015, podlewaławm je florowitem po igłach, wyglądały ładnie.Czy to może być spowodowane przez mróz?Co teraz robić?Poobcinać końcówki?Czy zostawić?Czytałam że można już ciąc cisa w marcu?Może potem potraktować go miedzianem?