Ja już nic nie porobię w tym roku, mam obie ręce kontuzjowane, zresztą na własne życzenie, sama mocowałam się ze starą tują i pozrywałam sobie przyczepy mięśni
Przesadzę dopiero na wiosnę, jak nie zmienię zdania
Ja generalnie starałam się ścinać byliny jesienią i od razu ładować je do kompostownika, zawsze więcej kompostu na przyszły sezon Przekopać też trzeba przed mrozami i zostawić w tzw ostrej skibie. Kanciki tylko są fanaberią ale może dla poprawienia samopoczucia zimą jak najbardziej konieczną
Jak walczysz z tym karczownikiem i co ci wyżera w ogrodzie?
Kasiu są wtedy ładną zieloną kępką, zobacz na str 451 rosną za różą Bukavu.
Teraz trochę za bardzo mają odsłonięte swoje łyse nogi, nie przewidziałam że róża też będzie łysa o tej porze roku u mnie w tym roku panuje czarna plamistość, obrywam wszystkie zaatakowane listki różom i dlatego są takie łyse.
Marcinkom pod koniec sezonu zasychają dolne liście i trzeba je tak sadzić żeby coś przed nimi je zasłaniało.
Pytań kilka:
- co to za zielone listki na pierwszym cytowanym zdjęciu?
- co tak ładnie kwitnie na żółto?
- szpaler żółtych liliowców na zdjęciu z ostróżką to Stella de Oro? Zadowolona z niej jesteś?
-to Tolmiena Cool Gold, próba zastąpienia żurawek w ogrodzie, których nie mogę mieć ze względu na opuchlaki
- dzielżan prawda że piękny, tylko jeden w takim kolorze był i ja go capnęłam
- tak Stella, mam tego liliowca ze 20 lat, szybko się zagęszcza, ale zbyt zagęszczony mniej kwitnie, trzeba odmładzać, czy zadowolona? chyba tak bo nie lubię liliowców gdy mają zbyt wysokie pędy kwiatowe, wolę te niższe, natomiast mógłby wolniej przyrastać bo ten szpaler ma dwa sezony i chyba na wiosnę będę je znów ograniczać
Dzięki za dobre słowo
Anitko, ćmy jeszcze w ogrodzie nie mam, bukszpany mam zaatakowane na razie tylko grzybem .
A dlaczego tylko powzdychać, nie chcesz mieć ich u siebie? choćby w donicy i zimować w garażu?
Liliowce ładnie kwitną, moje pojedynczymi kwiatkami. Jakie są wysokie u Ciebie, mam wrażenie, że jakieś niższe mam. Ale nie narzekam, bo za obwódkę robią. Łapki mus oszczędzać. Ale dobrze Cię rozumiem, wydaje nam się często, że to nic takiego i damy radę, a tu klops. Mam dwie hortki do przesadzenia i też czekam. Same hortki to nie problem, ale dół dla nich wykopać... może na raty..
Moje też robią za obwódkę.
Ech zła jestem na siebie, bo sama sobie winna, ale cóż robić skoro kopanie , przesadzanie, wywalanie jednych i sadzenie innych sprawia mi największą frajdę
Samo pielenie jest nudne, chodzenie i podziwianie też.
Nawet teraz z pourywanymi przyczepami przywlokłam siekierę i pod brzozą wykopałam nią trzy dziury na rozplenice które posadzę wiosną Ot durna baba