Miejsca to ja już nie mam. Mam poletko doświadczalne, ale tam tez już miejsca brak. Jedynie ratuje mnie dokupienie działki obok, ale na razie nie mogę ustalić właścicieli.
Jakoś poczułam się źle po przeczytaniu, że ktoś na motylach zarabia. Dla mnie zawsze były akurat taką częścią natury, która opiera się ludzkim zakusom do zaprzęgania do pomnażania pieniędzy.
Ja kiedyś , gdzieś wyczytałam, że motyle żywią się owocami, czasami nawet sfermentowanymi. Nie wiem czy słusznie robię, ale od tego czasu owoce które nie nadają się do jedzenia lądują pokrojone za płotem na pustej działce. Nigdy nie zauważyłam by siedziały na nich motyle, ale owoce po jakimś czasie znikają. Wydaje mi się , że dojadają je sarny lub zające.
Mnie bardzo spodobała się idea wypuszczenia wychodowanych przez siebie motyli na wolność. To sam zysk dla przyrody. Na dziś najcenniejsza jest dla mnie wiedza jak się rozmnażają, jak wyglądają ich jajeczka i gąsiennice - ten okropny widok dla ogrodników całego oprzędu razem z gąsienicami rusałki pawik - tylko spokój, tylko spoój może nas uratować.
W tylu miejscach ludzie bez opamiętania pryskają wszystkie rośliny bo jakiś liść ma dziurkę - wolę wiedzieć czy to wróg prawdziwy czy tylko w mojej wyobraźni urósł do rangi potwora
A że ktoś czerpie ze swojej pracy zyski to chyba zdrowe podejście. Oni stworzyli prawdziwy motyli świat. Byłam kiedyś w Warszawie gdy prezentowali swoje motyle - przebywanie w pomieszczeniu z latającymi nad głowami egzotycznymi okazami, oglądanie różnych faz rozwoju i wyłanianie się dorosłego osobnika z wylinki było bardzo pouczające.
Granulowany obornik sypię do kubełka, zalewam wodą i mieszam. Mieszam i mieszam. W międzyczasie odlewam do konewki to co się rozpuściło. Kubełek zalewam wodą i znów mieszam. Do konewki zaś dolewam wody i tym podlewam. Proporcji nie podam, bo ilość wody dolewam na oko w zależności od koloru cieczy z rozpuszczanego nawozu.
Granulki w kuble rozpuszczają się ponad tydzień. Nie czekam na fermentację, bo to nie ma sensu, bo granulki są tylko nawozem bez pożytecznych bakterii wytłuczonych w procesie suszenia.
Ogólnie eksperyment z namoczonym obornikiem uzmysłowił mi, że te granulki rzucone na suchą ziemię mogą tak leżeć i leżeć.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)