I wiem, że skonstruowanie takiej rabaty, gdzie wieloletnie, jednoroczne i dwuletnie rosną obok siebie tak swobodnie i naturalnie wymaga angielskiego kunsztu!
Potrafią, moje nasiona tegoroczne, są z tych, które skiełkowały wiosną, ale mało ich było, a będą potrzebne na red border, która będzie dwa razy szersza. Laki są w sam raz, bo mam mix żółtych, pomarańczowych i czerwonych.
Powiem, że udało się częściowo, bo kilka dalii posadzonych z tyłu jest niższa i zasłaniają je te z przodu, które wybujały niesamowicie, będę musiała je dobrze oznaczyć po wykopaniu.
Mam tam dużo bylin młodych i zarośniętych przez te większe, a młode są z borodwymi liśćmi i to one w przyszłości mają być gwiazdami tej rabaty- aster, języczkę, rozchodnika, tojeść, sadziec purpurowy i takie coś bardzo do sadźca podobne i trawy i jeszcze sporo innych roślin. Więc to dopiero początek, będzie robota od połowy sierpnia z poszerzaniem.
Jednorocznych nasiałam mnóstwo - różnych nagietków, nasturcji, tytonii czerownych i zielonych,cynii,słoneczników wielkich i karłowych, są też aminki, ogromne w tym roku. Dorzuciłam jeszcze buraki liściowe i koper, bo wydawało mi się, że będzie za rzadko. Nie wszystko jeszcze zakwitło.
Nie brak "słodkich pomyłek" - jedna wściekle fuksjowa cynia się wzięła i słodko różowe pomponiki dalii, choc liście są czarne. Szybko je ścinam do wazonów, co robić.
To jest tytoń już z moich własnych nasion, a nazywa się nicotiana langsdorfii. Jest taki bardziej seledynowo-żołty właśnie, dość wysoki, ma małe kwiatki i oczywiście pachnie.
Nasiona dwa lata temu kupiłam w GB, były od Sary Raven. Widziałam tam całą rabatę obsadzoną tym tytoniem, więc go sobie poszukałam.
U mnie teraz, na tle cynii i nagietków:
bliżej:
A to zdjęcia z tamtego angielskiego ogrodu - część leśna w Upton House. Gdybyż mój Mordor mógł być troche taki.
No proszę, nie wiedziałam że są takie lilaki, trzeba go więc poszukać, bo to cenna odmiana.
Na ognistej jest bardzo dobra ziemia, wymieszana z kupnym kompostem i rzeczywiście takich roślin, w takim gatunku, już dawno nie miałam.
Liliowce za to nie potrzebują aż tak świetnej ziemi.
Baba też strzela, ale słabo trafia.
Moja Mme I. Pereire słabo w tym roku, pożałowałam jej cięcia wiosną i mam teraz badyle. Z czarną plamistością. Więc wolę te moje płomienie z drugiej strony ogrodu. Albo takie pastele.