Gosiu, dobrze wiedzieć, że mrówki roznoszą nasionka kopytnika. Rośnie on i u mnie, niech się rozsiewa, nie miałabym nic przeciwko.
Hanuś, muszę w takim razie baczniej obserwować okolice przylaszczek.
Ula, widzę, że poradziłaś sobie beze mnie

Tę stipę akurat wykopałam jesienią, bo to były już trzyletnie kępy i bardzo się rozkładały. Najbardziej przeszkadzały emowi przy koszeniu, biegałam ze sznurkiem i patykami, by je podnosić za każdym razem, gdy kosił. Rosną też tam młodziutkie niebieskości, kwitnące późnym latem ( ot, nazwa uciekła), musiałam je odsłonić. Uzupełniłam te miejsca wiosennymi cebulkami.
Joku, przylaszczki rosną w trzech miejscach, pod dereniem, pod jabłonką ozdobną i kaliną. W starym ogrodzie rosły pod magnolią

Ziemia tam była jak puch, próchniczna i zasobna. W momencie zakładania starego ogrodu wierzchnia warstwa ziemi była nawieziona z leśnej kompostowni. Wyrastały przylaszczki, pierwiosnki lekarskie, zawilce...mnóstwo siewek drzew
Karolina - pamiętasz różowe przylaszczki

To od Ciebie zakupione
Małgosik - te tulipanki o dziwo przetrwały przymrozki i kwitną, inne botaniczne chyba się nie podniosą.
Anda niebieskości mogę oglądać tylko przez okno. Niestety, dopadło mnie przeziębienie, zatoki i siedzę w domu. Na szczęście z dnia na dzień jest coraz lepiej. Aktualna fotka przez okno.