Basiu, nie wiem, czy zdążę w tym sezonie, bo niedługo wyjeżdżam. Gdy wracam z pracy właściwie zaczyna robić się już ciemno. A w weekend nie wiadomo, co najpierw robić. Dzisiaj cały dzień walczyłam z liśćmi sąsiada. Bardzo boję się palenia liści w lesie, nawet kontrolowanego. Dwa lata temu wyglądało to mnie więcej tak:
Siwy dym..więc powiedziałam sąsiadowi, żeby nie wypalał tych liści, że je od niego odbiorę. No i dzisiaj "walczyłam" z górą liści Zapakowałam do worków, zalałam mocznikiem..a to jeszcze nie koniec. Jeżeli pojawiłoby się światełko w tunelu, że zdążę zrobić to co zaplanowałam, to dam Ci znać
Ula, absolutnie nie zamierzam jej usuwać. Obawiam się jedynie, ze nie jestem w stanie zapewnić jej optymalnych warunków do rozwoju. Z założenia nie podlewam krzewów, wiec może jej brakować wilgoci.
Twoja jest modelowa.
A perukowiec dzisiaj gwiazdorzył. Z daleka go było widać.
A na brzozowej gałązki derenia białego utworzyły zgrabny duecik z pniami brzóz.
Szkoda tylko, że te odmianowe nie wytrzymują konkurencji z korzeniami brzózek. Tylko czysty gatunek rośnie okazale.
Kolejny ciepły dzień tegorocznej jesieni spędziłam w ogrodzie. Skosiłam trawę, porządkowałam długą prostą. Zauważyłam, że pod iglakami jest bardzo sucho. W studni było sporo wody, więc ją wykorzystałam do podlewania. Co 10 minut przekładałam wąż pod kolejne drzewko.
Bardzo ładnie rozwinęły się oczarowe frędzelki. Sporo ich.
Po wycięciu bylin przejrzała na oczy fothergilla. Rośnie od 3 lat. Przybyło jej może kilka cm. Pożytku raczej z niej nie będzie. Pewnie ma za sucho.