Wrzesień w pogodzie kończy sie huraganem który przyspiesza opadanie liści i dodaje mi sporo pracy.
Początek października jest chłodny, jadę z moją ekipą na zakończenie sezonu do Holandii - taki spontan .
Przyznam że trochę mi się nie chciało ale czułam że będzie mega bo tak zawsze mam jak tylko się ociągam to potem okazuje się że jest niesamowicie i tak było.
Tym czasem 5 października przychodzi przymrozek który zabiera mi radość z kwitnienia aksamitek, nasturcji, lantany, no i oczywiście dalii, a huragan kolejny dokłada jakiś okropny stan ogrodu.
Pogoda się zmienia i potem do końca jest wręcz upanie, bardo ciepło po 25 stopni.
końcem września usuwam po kolei krzaki pomidorów i zbieram - dojrzały i smakowały
sadzę narcyzy
agapant chce nową doniczkę
brzoza zrzuca jakieś chore liście, fatalne było to przebarwianie u mnie
wrzesień był przyjemny - dzieliłam, musiałam na rabatach porobić trochę brzydko rozkopać- choć nie chciało mi się , posadzić co tam naprodukowałam,
podczas nieobecności mojej wakacyjnej było zimno i brzydko więc ogród sobie poradził i trochę się napił bo padało
z sadzeniem tulipanów czekałam na październik
końcem września pojechałam na przemiłe spotkanie do Kondziowego - jak to cudownie że można się spotkać w tak pięknych ogrodach i tak sobie pogadać
ja miałam w tym sezonie ogromne szczęście, był jakiś wyjątkowy, nie zwycajny, jeszcze takiego sezonu nie było - może dlatego to podsumowanie ? nie wiem
Warzywnik tylko raz przemielony, zwapnowałam, ucze sie od rolników wszyscy po tej powodzi wapnowali ostro pola, ja tylko troszkę...
nie wiem co to za ptak lata koło ogrodu kracze nieustannie , ale tak inaczej niż gawrony i troche większy od nich i lata samotnie nie stadami.
łączki powschodziły, obsiane taką samą mieszanką nasion, a zupełnie inaczej wyglądają, odległość jednej od drugiej 1,5 -2metrów, ciekawe dlaczego tak...
pierwsza
Aniu, czytanie na ten tydzień odłożone. Teraz kuchenne sprawy na topie. Coś upiec, coś ugotować. Dobrze, że u mnie 4 kucharzy, każdy swoją działkę ogarnia. Zięć bigos, ja pierogi, córka ryby i porządek, a wnuk ciasteczka i pomoc przy wszystkim., I jakoś ogarniamy bez stresu.
Jestem sobie w domku, jesienią grzebię po necie już nie wiem za czym i co widzę???? bylinowego bratka w kolorze tak ciemnym że prawie czarnym
nie wiem czy to ten sam ale nazywa się tak
Fiołek rogaty 'Molly Sanderson' Viola cornuta i jest to bylina.
Ja myślę że przetrwa zimę i będą bukieciki choć nie mam pewności czy to ten co mnie tak poraził urodą.
Ale czy on taki cudny? nie oryginalny
Jola ta opowieść dla Ciebie - z radości że czytasz i lubisz /napisz na pw/
Ha! Jola no to trafiłaś w moje ogrodnicze poszukiwania i przygody.
To opowiem historyjkę tego diabełka i nie tylko tego.
W trakcie mojej ogrodowej wyprawy w maju wypatrzyłam w pewnym urokliwym ogródeczku
takie cuda i zapamiętałam bo jak coś mnie trafi strzałą w serce to się zapamiętuje
no i tyle.
Potem w trakcie sierpniowej wyprawy do Anglii byłam wraz z Pszczółką i Pszczółkiem i Aldoną w ogrodzie Beth Chatto. Oni już tam byli a ja nie.
Pojechali tam specjalnie dla mnie bo strasznie chciałam ten kultowy ogród zobaczyć zwłaszcza suchy ogród i jeszcze z innych powodów
no i zobaczyłam, a tam jest spora szkółka z masą wszelkiego dobra jak np. bodziszki /chyba kilkadziesiąt odmian/
chciałam sobie kupić jakąś roślinną pamiątkę w końcu to ważne miejsce dla mnie, był upał a ja nie mogłam się zdecydować, wszyscy już coś tam sobie upatrzyli czas jechać dalej a ja latam i nic
w końcu Pan Pszczółek widząc moją rozterkę /a może się bał że nigdy stąd nie wyjdziemy / wyłonił się ze szklarni gdzie były rośliny cienia z doniczką takiego czarnego brateczka z nadzieją że to mnie uraduje. Sierpień ,upał, a sadzonka taka sobie i...odpuściłam.
W głowie miałam wtedy pelargonie które zauważyłam przy wejściu
stały cudownie wystawione w donicach i w środku u góry taka była jedna
no więc szukałam pelargonii - ostatecznie - wybór marny, ale kupiłam co najlepiej wyglądało
i to nie koniec bratkowo pelargoniowej opowieści
no to teraz wracamy do pelargonii
znów przygoda ogrodowa czyli wyprawa - pierwsza do Anglii w 2013 r i wystawa
ogrodnicza gdzie wypatrzyłam tą właśnie pelargonię którą ponownie zobaczyłam u Beth i jej szukałam - wtedy czyli w 2013 była nagrodzoną
A moja kanwa leży zwinięta i czeka chyba....na mole.
Ale najpierw muszę zakończyć zaczęte prace. Tez z tym dłubaniny sporo. Pokażę jak skończę, na razie wszystko w rozsypce,