Dzięki Haniu, hmm no to tak miały bo ja nie podlewałam codziennie - jest tyle szkół na temat podlewania pomidorów że już sama nie wiem -
dobrze wiedzieć dlaczego tak - a i tak najważniejsze żeby smaczne były
ale bym zjadła kromeczkę z pomidorkiem ...i cebulką taką soczystą ehh
Dzisiaj gotowałam na ćwikłę ostatnie buraczki z własnych zbiorów i wypiłam sok z letnich pomidorów. Zrobiłam sporo słoiczków, a został jeszcze tylko jeden.
Edit: pomidory podlewam codziennie tylko na początku. Potem redukuję im liście od dołu. Te górne zostawiam do cieniowania owoców. Im mniej liści, tym mniejsze zapotrzebowanie na wodę. Skrzynie są trudne w uprawie warzyw, bo szybko przesychają w czasie upałów. Stąd się pewnie wzięły te różnice w wilgotności.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Ha! Jola no to trafiłaś w moje ogrodnicze poszukiwania i przygody.
To opowiem historyjkę tego diabełka i nie tylko tego.
W trakcie mojej ogrodowej wyprawy w maju wypatrzyłam w pewnym urokliwym ogródeczku
takie cuda i zapamiętałam bo jak coś mnie trafi strzałą w serce to się zapamiętuje
no i tyle.
Potem w trakcie sierpniowej wyprawy do Anglii byłam wraz z Pszczółką i Pszczółkiem i Aldoną w ogrodzie Beth Chatto. Oni już tam byli a ja nie.
Pojechali tam specjalnie dla mnie bo strasznie chciałam ten kultowy ogród zobaczyć zwłaszcza suchy ogród i jeszcze z innych powodów
no i zobaczyłam, a tam jest spora szkółka z masą wszelkiego dobra jak np. bodziszki /chyba kilkadziesiąt odmian/
chciałam sobie kupić jakąś roślinną pamiątkę w końcu to ważne miejsce dla mnie, był upał a ja nie mogłam się zdecydować, wszyscy już coś tam sobie upatrzyli czas jechać dalej a ja latam i nic
w końcu Pan Pszczółek widząc moją rozterkę /a może się bał że nigdy stąd nie wyjdziemy / wyłonił się ze szklarni gdzie były rośliny cienia z doniczką takiego czarnego brateczka z nadzieją że to mnie uraduje. Sierpień ,upał, a sadzonka taka sobie i...odpuściłam.
W głowie miałam wtedy pelargonie które zauważyłam przy wejściu
stały cudownie wystawione w donicach i w środku u góry taka była jedna
no więc szukałam pelargonii - ostatecznie - wybór marny, ale kupiłam co najlepiej wyglądało
i to nie koniec bratkowo pelargoniowej opowieści
no to teraz wracamy do pelargonii
znów przygoda ogrodowa czyli wyprawa - pierwsza do Anglii w 2013 r i wystawa
ogrodnicza gdzie wypatrzyłam tą właśnie pelargonię którą ponownie zobaczyłam u Beth i jej szukałam - wtedy czyli w 2013 była nagrodzoną
Jestem sobie w domku, jesienią grzebię po necie już nie wiem za czym i co widzę???? bylinowego bratka w kolorze tak ciemnym że prawie czarnym
nie wiem czy to ten sam ale nazywa się tak
Fiołek rogaty 'Molly Sanderson' Viola cornuta i jest to bylina.
Ja myślę że przetrwa zimę i będą bukieciki choć nie mam pewności czy to ten co mnie tak poraził urodą.
Ale czy on taki cudny? nie oryginalny
Jola ta opowieść dla Ciebie - z radości że czytasz i lubisz /napisz na pw/
końcem września usuwam po kolei krzaki pomidorów i zbieram - dojrzały i smakowały
sadzę narcyzy
agapant chce nową doniczkę
brzoza zrzuca jakieś chore liście, fatalne było to przebarwianie u mnie
wrzesień był przyjemny - dzieliłam, musiałam na rabatach porobić trochę brzydko rozkopać- choć nie chciało mi się , posadzić co tam naprodukowałam,
podczas nieobecności mojej wakacyjnej było zimno i brzydko więc ogród sobie poradził i trochę się napił bo padało
z sadzeniem tulipanów czekałam na październik
końcem września pojechałam na przemiłe spotkanie do Kondziowego - jak to cudownie że można się spotkać w tak pięknych ogrodach i tak sobie pogadać
ja miałam w tym sezonie ogromne szczęście, był jakiś wyjątkowy, nie zwycajny, jeszcze takiego sezonu nie było - może dlatego to podsumowanie ? nie wiem