Oj tak, poryłam dziś do woli Co prawda, rano trzeba było sporo odczekać, bo podniosła się taka mgła, że nie widziałam wideł w ręku … Ale potem dało się popracować. Słońca nie było, temp. +5C - trzeba było się uwijać, żeby nie zmarznąć. eM karczował korzenie po żywopłocie, ja kopałam, nawoziłam ziemi i dobroci. Udało mi się wreszcie posadzić ambrowca z Wojsławic.
Jeszcze ma skubaniutki czerwone liście
A po pracy - ciepły posiłek
Z tyłu, za hortensjami widać kompostownik. Nowa rzecz w ogródku. Mam nadzieję, że trzecia hortensja, w środku zasłoni go. Hortensja była sadzona miesiąc temu i już zgubiła listki. Teraz są 3 hortensje Phantom. Wcześniej były 2 Phantom i 1 Tardiva.
Miałam pilnować aby na wieszakach pazurki były odwrócone do ściany a tu na zdjęciu są w innej pozycji. Nie za bardzo bezpiecznie. Muszę je zdjąć i schować do piwnicy. Bo nie upilnuję.
Helloooł w ten dłuuuugi weekend!
Ja mam wolne dopiero od dziś, ale dwa dni wolnego to i tak luksus!
Rano była szybka kawka. Potem wzięłam się za najgorszą robotę sezonu - przerzucanie kompostu. Rozebrałam oba kompostowniki do dna, wywaliłam wszystko, przemieszałam, poprzekładałam, przesypałam aktywatorem kompostu, przelałam wodą... Na wiosnę bedzie git!
Nasze zaplecze gospodarcze. Tu zlikwidowałam ziołownik. Selery, pory, szczypiorek, lubczyk, melisa zostały przeniesione w okolice kącika borówkowego. Tam jest więcej słońca i też mam nadzieję, że będzie im dobrze. A tu posadziłam bergenie. Mam nadzieję, że zasłonią trochę podstawy tych beczek na wodę. Bergenie jeszcze nie są dobrze ukorzenione więc słabiutko wyglądają. Zobaczymy wiosną.