Wzgórze chaosu
06:51, 16 wrz 2019
Melduję, że rabata frontowa boczna już po remoncie
Ogromne ufffff
Przyszły rok pokaże, czy roszady roślinne przyniosły efekt, ale już jestem zadowolona. Czekam jeszcze na zimowe obserwacje.
Tutaj jest początek dylematów i propozycji
https://www.ogrodowisko.pl/watek/7770-wzgorze-chaosu?page=96
Kopiuję kilka fotek dla zobrazowania, jak było wiosną.
Nie pasowały mi przede wszystkim kamyczkowo - korowe podziały, ogromna przepaść kolorystyczna w podłożu, miks roślin na górze plus kolorowe szpalery hakone i żurawki.
Sylwia podjęła próbę pocieszenia mnie czerwcową fotą, ale wiecie, jak gospodarzowi nie klika - remont musi być
Najgorsza robota dotyczyła podłoża a raczej tego czym było pokryte. W 2000 roku ten kącik wyglądał tak:
Kilka lat później tak:

Trzy dni, średnio po 6 godzin zajęło mi wytarganie całego dziadostwa, które tam było. Pod szarym żwirem leżała... gruba folia budowlana, worki po korze... Szmata, z którą walczy Danusia, to luksus w porównaniu z tym, co ja tam znalazłam. Dla kontrastu pod białym żwirem nie było nic. No dobra, były kartony, które ambitnie położyłam tworząc w 2016 r. tę "białą" rabatkę doklejoną do reszty na górce. Taka byłam z siebie dumna, oczytana postami na Ogrodowisku. Skończyło się przecież pismo obrazkowe a zaczęła lektura
Jak widać pobieżna bardzo. Kartony mają sens, ale pod korę. Pod żwirem, gdy po jakimś czasie już ich nie było, zaczęła się taka masakra:
Ostre kamyczki wbite w gołą ziemię a między nimi tona chwastów z których najgorsze maleństwa w tysiącach chyba sztuk. NIGDY WIĘCEJ! Nie chcę już żwiru na rabatach! I z dumą melduję, że oprócz maleńkiej rabatki wykuszowej nie mam go już nigdzie
Ani w rabatach ani na obwódkach. Nie liczę ile paznokci i rękawiczek zdarłam, ile wiader przerzuciłam i taczek wywiozłam - kręgosłupie wybacz! Ale czuję taką wolność, że na prawdę warto było. Złapałam oddech, ja, a przede wszystkim ziemia.


Przyszły rok pokaże, czy roszady roślinne przyniosły efekt, ale już jestem zadowolona. Czekam jeszcze na zimowe obserwacje.
Tutaj jest początek dylematów i propozycji

https://www.ogrodowisko.pl/watek/7770-wzgorze-chaosu?page=96
Kopiuję kilka fotek dla zobrazowania, jak było wiosną.




Nie pasowały mi przede wszystkim kamyczkowo - korowe podziały, ogromna przepaść kolorystyczna w podłożu, miks roślin na górze plus kolorowe szpalery hakone i żurawki.
Sylwia podjęła próbę pocieszenia mnie czerwcową fotą, ale wiecie, jak gospodarzowi nie klika - remont musi być

Najgorsza robota dotyczyła podłoża a raczej tego czym było pokryte. W 2000 roku ten kącik wyglądał tak:
Kilka lat później tak:

Trzy dni, średnio po 6 godzin zajęło mi wytarganie całego dziadostwa, które tam było. Pod szarym żwirem leżała... gruba folia budowlana, worki po korze... Szmata, z którą walczy Danusia, to luksus w porównaniu z tym, co ja tam znalazłam. Dla kontrastu pod białym żwirem nie było nic. No dobra, były kartony, które ambitnie położyłam tworząc w 2016 r. tę "białą" rabatkę doklejoną do reszty na górce. Taka byłam z siebie dumna, oczytana postami na Ogrodowisku. Skończyło się przecież pismo obrazkowe a zaczęła lektura


Ostre kamyczki wbite w gołą ziemię a między nimi tona chwastów z których najgorsze maleństwa w tysiącach chyba sztuk. NIGDY WIĘCEJ! Nie chcę już żwiru na rabatach! I z dumą melduję, że oprócz maleńkiej rabatki wykuszowej nie mam go już nigdzie



