Wiesz Witku te wschody słońca to jest takie 5 minut tylko dla mnie. Kawa w ręku i tylko śpiew ptaków. Szkoda, że nie wszystkie poranki są takie cudowne.
Co do typów to 3 pierwsze trafione. Ostatnia to fotergilla.
Kora...800 przyczep... to już coś. I zamiast do mnie to do popłynie użyźniać arabskie piaski... Malutki ten świat, malutki.
Oj Aniu, mam jakieś kompulsywne odruchy jak widzę Twoje powiadomienia teraz będę nieustannie Cię "śledzić" aby nie przeoczyć TAKICH fotek
Jak patrzę na to foto z pewnej odległości (zważywszy na osłabiony nieco wzrok) to kojarzy mi się z Angkor Wat w Kambodży.I nie tyle nostalgicznie mi się robi co strasznie
Cmok może jednak będzie 1000 .....bez skojarzeń.
Joku, sadząc go, dawałam mu jeden sezon bytowania u mnie. A się już zadomowił i teraz już ma 4 rok. Trzeba by go podzielić ale nie wiem jak się za to zabrać, boję się tego wilczego mleka.... . Kiedyś wiosną nawet myślałam, że go trzeba ściąć, dopiero Tomek mi powiedział, że jak on wilczomlecz żyje, to nie ciąć i on tak sobie rośnie.
Ten wilczomlecz jest fajny, dyskretnie wszędobylski (łatwo się rozsiewa tu i tam) ale delikatny.