Witam wszystkich
Poszukuję pomocy w kwestii brzóz, które mam w ogrodzie.
Ogrodnik ze mnie marny i dlatego w ogrodzie mam tylko te drzewa - zakładałem, że brzoza to takie drzew chwast co rośnie wszędzie i w miarę szybko. Do tego jest jeszcze ładne - więc czego chcieć więcej

. Miały to być drzewa bezobsługowe... niestety plan nie wypalił :/
Wybór Padł na dorenbosa... Do tego, że muszę walczyć z jakimś robactwem zjadającym liście przywykłem, to że rdza mi je osłabia też mi juz nie nowina. Jakoś walczyłem i drzewa powoli rosły. Niestety ostatni zaobserwowałem niepokojący objaw - schnięcia liści na czubku drzewa. Inspekcja wykryła 2 istotne problemy:
1.
Na dole na ziemi widoczne takie niby trociny, w pniu otwór fi 4 mm głeboki na minimum 10 cm
2.
Na korze widoczne takie jakby nakłucia - pewnie są to takie malutkie otworki, z których wypływa sok.
W zasadzie to już pogodziłem się z tym, że drzewa są do wycięcia, ale może jednak jest jakiś sposób by wybić to co je zjada. Jeśli macie jakieś rady - z góry za wszystkie dziękuję