Kto nie ryzykuje ten.... nie ma pięknych cisów

Muszę zabrać większe sprzęty do cięcia. Dziś przyciełam w zasadzie na 0 parę krzaczków. Może poszam na całość bardziej niż Anda pisała, ale co tam ! po ścięciu +/- po czerwonej linii zostało tylko parę marnych gałązek.
Oby przypadkiem mąż nie wyrzucił myśląc że jakieś kikuty z zupełnie uschniętych sadzonek mi zosatały. Choć on zwykle się zupełnie ogrodem nei intresuje i robi tylko jak coś wymuszę.