Zobaczyłam w wątku Tess nieznaną mi jeszcze Warszawiankę, więc postanowiłam zajrzeć.
Już doczytałam, że nie tylko Warszawa, ale nawet północno-wschodnia Warszawa.
Ewa bratki różowe mam pierwszy raz. W donicy posadziłam je z różowymi stokrotkami
Tess fajnie, że do mnie zaglądasz Ogród bardzo się zmienił, ale często wracam pamięcią do Twoich słów tego co mi pisałaś. Za kilka lat pewnie zrobię rewolucję ogrodową to poproszę Cię o rady
Piękne te zawilce. No planować to ja też nie umiem, ale liczę na mądre głowy. Ale właśnie o to Teresko mi chodzi, żeby całym rokiem było ładnie....
Ogród /bloog Tamaryszka nam, ale fajnie że go przypomniałaś bo dał mi do myślenia... oj namieszałaś...
Kurczę połowę z tego musiałam googlować bo nie wiem o co chodzi.
A tą hortensję to tak po ziemi?
Taaaa, te z pozoru nieoczywiste pomysły Toszki to często strzał w 10. Ot, choćby moje jabłonie...
A hosty na słońce są ot choćby cuuudna Sum and Substance
No cień to tam będzie za 50 lat. Słonko, wilgotność umiarkowana, ulepszana gleba gliniasta.
Dopuszczone krzewy i niewysokie drzewa (takie do 4-5m, nie chcę być złośliwa i utrudniać życia sąsiadowi).
Renatko dziękuję i nawzajem. Wiesz, część nasionek łubinu od ciebie zasiałam w multipaletę. Ciekawa jestem co z tego mi wyjdzie...
Teresko czasami trzeba złapać i oddech i dystans do codzienności, inaczej człek by zwariował.
cieszę się ogromnie, że z futrzakiem wszystko w porządku. Każdy kto ma zwierzęta wie ile nerwów kosztują takie sytuacje.
Budkę powieszę w weekend na jabłonce, ale nie wiem czy nie za późno już. Ale muszę ją najpierw przyciąć, bo jakby były pisklaki to przecież nie ruszę.
Wiesz Renatko ja realistka, a kolektury też po drodze brak. Ale na mikołaja kupuję...
Jeszcze nie tnę, moim zdaniem za wcześnie. Po przeczytaniu Twojej odpowiedzi poleciałam naciąć bluszczu Pamiętam, że obiecałam ukorzenić. Może do wiosny puści korzenie w wodzie.
Nie mam co liczyć na odbiór osobisty, co?
Mogę Ci też ukorzenić w wodzie runiankę. Chcesz?
No i nie odpowiedziałaś, czy siewki ciemiernika nigra chcesz.
Nie ma sprawy. Od kiedy mam koty po prostu wymiękam przy każdej ich chorobie. Teraz Tola np. zaraziła się od najstarszego syna zapaleniem spojówek. Biedna ma tak spuchnięte oko że aż się serce kraja. Cały czas szuka spokoju i się chowa. Wet mówił że kilka dni taki stan potrwa i muszę wkraplać krople ale nic jej nie będzie.
Teraz muszę przygotować się do zbliżającej sterylizacji. Ciekawe jak to przetrwa
Bardzo dziękuję za wsparcie
Próbowałam podziękować w Waszych wątkach (jeśli ktoś ma), ale ponieważ zaległości mam u Was ogromne, zaczytałam się i czasu dzisiaj zabrakło. Czas na arbait