napisałam że ogród był wypicowany jak nigdy - spoko spoko - każdy ma inne pojęcie picu - ja np. nie miałam wszystkich kancików odnowionych, a i była rabat nie plewiona - to dla jasności co to jest pic
Poppy,przepraszam za zwłokę w odpowiedzi. Umknęło mi Twoje pytanie.
Comte pierwotnie posadziłam z przodu tarasu między miskantami. Po roku prawie nie miała przyrostów. Wysadziłam ją w nowe miejsce. Wypuściła trochę drobnych pędów i zakwitła jednym kwiatkiem. Ten sezon to jest drugim po przesadzeniu. Podrosła, trochę zmężniała i ma sporo kwiecia. Olbrzymem, takim jak Mary, to nie jest.
Zephirine Drouhin w zamierzeniu miały obrastać pergolę z boku budynku.Posadziłam dwie. Wystawa kiepska. Trochę słońca jest tam o wschodzie, potem od 15-16 do wieczora. Jej zaletą jest brak kolców i to, że teoretycznie znosi małą ilość słońca. Niestety u mnie się to nie potwierdziło. Jedna chorowała, rosła kiepsko; już jej nie ma. Druga też w kiepskiej formie. W zeszłym roku podłapała rdzę, a w tym mączniak jej dokucza.Kwitnie symbolicznie. Nie wiem, czy ona taka wybredna, czy trafiły mi się kiepskie sadzonki. Myślę o zastąpieniu jej powojnikiem.
Madame Isaac Pereire to krzepka róża. Zdrowotność znakomita, zimowanie też. Kwitnie obficie. Teraz kończy pierwsze kwitnienie. Podczas drugiego potrafi wypuścić pojedynczy długi bat, ale od razu go skracam.
Wczoraj w ogrodzie miałam bardzo sympatycznych gości.
Wcześnie rano w świetnym humorze poleciałam do ogrodu porobić zdjęcia. Teraz ogród zmienia się każdego dnia - dosłownie coś przekwita coś zakwita
a pracy stale moc - sezon cięcia powinnam rozpocząć
no to relacja z porannej sesji ogrodu - wybaczcie zdjęć gości prawie nie mam
mam zdjęcia ogrodu
5.30
już słońce grzeje mocno
szybka wymiana zawartości donic z bratków na inne mocno mnie w te upały zmęczyła, zmęczyła też nagle bratki które się długo trzymały
na okienku utrzymały się bo tu sporo cienia
szukam begonii dla mnie i mojego ogrodu - to ta
ta jest cudna ale przypomina mi barok a to inne klimaty
Ten letni wiatr, szalony wiatr
Na senny świat znienacka spadł
I z liści zmiótł srebrzysty kurz
Przypomniał nam, że lato już
Ten letni wiatr, szalony wiatr
Przetańczył przez dojrzały sad
W jabłoniach tak swą śpiewkę snuł
Aż jabłka poleciały w dół
I w lata czas w mój wbiegła świat
Ta miłość jak szalony wiatr
Jak malin smak, czereśni smak
Ciepłych tak i dojrzałych tak
Szalony wiatr bił w żagli biel
I zbliżał się daleki cel
Moje szczęście
Ten letni wiatr, gorący wiatr
Marzenia me najskrytsze zgadł
Że długo zbyt już czekam na
Miłości świt, gdy lato trwa
Aż w lata czas w mój wbiegła świat
Ta miłość jak szalony wiatr...
teraz jeszcze jakieś bzyki doszły - najlepsze są jednak te sprężynki dymiące - posiedzieć w ciepły wieczór do nocy na tarasie w końcu muszę -
dni coraz krótsze!