Niesamowity ten rabarbar, już go chwaliłam, ale nie mogę się powstrzymać i muszę to zrobić jeszcze raz. W porównaniu z dłonią widać, jaki jest wielki.
Zwykły też pięknie rośnie, niedługo będzie ciasto rabarbarowe do kawki.
Taką ma Lidka, a u niej glina. U mnie pod spodem piach, a na górze glina, więc wzięłam taką. To był trudny wybór, bo każdy poleca coś innego. Na razie ładnie wschodzi i to po 7 dniach od wysiewu, zobaczymy jak będzie dalej, proszę o kciuki
Justyna od groma masz tych tulipanów piękne odmiany i kolory. Czy ty je wyciągasz z ziemi czy zostawiasz.
Te które widziałaś u mnie pudrowany róż już rosną 3 rok w tym samym miejscu cebulek kwitnących przybywa. Nie są wyciągane z ziemi.
Powiedz mi kiedyś też miałam taką trawę brązowa nadgorliwa byłam i ja przycielam przed zimą. Czy ty ja odkrywasz na zime.
To turzyca?
Elu one się wysiewają w tych bardziej wilgotnych miejscach. Na pewno znajdziesz im dobre miejsce.
Gnojówką z bananów w końcu nic nie zdążyłam podlać. Została na następny raz.
Sylwia wczoraj rozmawiałam z jednym z sąsiadów i to jego syn chce tam domek letniskowy stawiać. Porobiłam zdjęcia drogi i będę pisać do gminy, że po tej ich robocie, to jest gorzej niż było. Z geowłókniną to dobry pomysł, ale tam jeszcze w jednym miejscu muszą rury w poprzek dać, bo sączy się woda, a potem stoi w koleinach. A co będzie to zobaczymy. Tak to wyglądało w niedzielę rano, a w sobotę mąż był z łopatą w poprzek przekopać i choć wodę spuścić. Co z tego jak potem traktor przejechał i znów wszystko zatkane.
Muszę się kiedyś wybrać i parę tych cieszynianek sobie do ogrodu wprowadzić. Nie wiedziałam, że one lubią wilgotne stanowisko. I jak widać glina im nie przeszkadza.
Ewa nawet się nie spodziewałam, że tak szybko zaczną się regenerować. Jeszcze wczoraj trzy krzaczki przesadziłam. Mam nadzieję, że przeżyją i nie ucierpią zanadto. Jeszcze kolejne trzy mam do przesadzenia, bo co roku przemarzają w tym miejscu, a jeszcze wlazł w nie aster swoimi rozłogami. Jak przeżyją operację, to dobrze, a jak nie, to trudno. Okolica też mi się podoba.
Elu w końcu tych bananów nie dałam żadnej roślinie. Nawet nie zdążyłam posadzić wszystkiego w sobotę. Została mi ID w wielkich kępach, ale zapowiadają opady, to może przeżyje do następnego razu.
Ja w tamtym roku do zawilców dosadziłam cebulicę, ale nie doczekałam się efektu jakiego oczekiwałam. Miała kwitnąć cebulica zanim zawilcom listki zzielenieją, ale powychodziły tylko listki. No cóż, może za rok. Ładne masz sadzonki tych zawilców.
No właśnie pomyślałam, że jak tak przy drodze takie ilości rosną, to mogę parę kępek do siebie przenieść. Przyznam, że ja też takie łany kaczeńców pierwszy raz zobaczyłam, choć to niedaleko. Jakoś nigdy tamtędy nie chodziliśmy w porze ich kwitnienia.
Ula natura zawsze najładniejsza.
U mnie też z wierzchu już skorupa, a pod spodem mokro. Ja już nie wiem na jaką pogodę mam czekać. Chce mi się normalnej wiosny.
Moja paproć miała listki najpierw takie brązowawe, a teraz jaśnieją i są na razie jasno zielone. Moja w niedzielę była taka.
Hortensja przy drugiej podporze. Muszę tam tylko bergenii dosadzić, żeby było podobnie.
I dla kontrastu przy pierwszej podporze hortensja tak już wygląda.
No w końcu w weekend udało się popracować!
Rabatki wolne od chwastowwszystkonsie pieknie zazieleniło!
A najbardziej zadowolona jestem ze udało się Nam z mężem zrobić stelaz dla Naszej brzozy płaczącej z przedogrodka, prób było z kilkanaście bo niestety w jiedzielebu mnie wiało strasznie, ale efekt jest spoko.
Teraz czekac aż Brzózka się rozrośnie!
Haniu dziękuję za słoneczne życzenia ale chociaż świeciło słonko to zimny wiatr dał się odczuć.
Cały czas walczymy w ogrodzie, wspólną decyzją usunęliśmy bukszpany, które po zimie gorzej wyglądały jak jesienią
życzę zdrówka i radości
Jabłonki kwitną, pszczółki pracują, nie patrzą że zimno
Zuzia, te niskie kwitną najwcześniej. U mnie te wysokie jeszcze nie mają pąków, ale przy macaniu są wyczuwalne.
Z różą Elfe rozstałam się w tamtym roku, u mnie ona była bardzo marana. W sumie mam ponad sto krzaków róż, więc nie jest mi bardzo szkoda jak którąś muszę wykopać.
Dzisiaj rozkwitł kolejny maluszek. Kolor w naturze jest dużo ładniejszy, taki burgundowy. Zdjęcia robię telefonem, bo mam popsuty aparat.
i znowu robocze, przycinka zakątka budlejowo forsycjowego pod brzozami purpurea
budleje na razie w kiepskiej formie, mam nadzieję, ze odbija od korzenia...
pod nożyce poszły budleje, forsycje, tuje, żarnowce i wierzba hakuro
po kantach i obwódkach z kostki nie ma już śladu, trzeba znowu z trawy odkopać, ziemia połyka