Niestety większość jest mizerna, bo padło podlewania z automatu do rodków (tylko do nich mam zrobione) i z powodu suszy zeszłego roku są naprawdę beznadziejne.. nawet tych nie fotografuje, bo wstyd .. ale trudno, nie rozdwoję się.
Na forum ogrodowym na FB któraś napisała, że co mrówki mogą szkodzić.. niby nic, al trawy szlag trafia.
Widać która jest z mrowiskiem.. dla równowagi coś brzydkiego musi być..
No kochana wjechałaś mi na ambicje, jutro się zajmie tym brzęczykiem. Wiesz jak się tak zastanowiłam, to pomyślałam, że może jednak te dziewanny są wieloletnie. Kwitną mi w tych samych miejscach tylko bardziej obficie.
Stare ogrodnicze porzekadło mówi, że szparagówkę i inne fasole sieje się wtedy, kiedy ogrodnik może już boso chodzić po ogrodzie. Ona jest ciepłolubna. Wysiałam swoją pod koniec kwietnia (I rzut) i 10 dni temu (II rzut). I ona i buraczki mimo wilgoci przyrostów szalonych nie mają. Nocą jest chłodno, w dzień około 15 stopni. To pierwszy powód.
Drugi to mogą być stare nasiona.
Trzeci to zjedzenie nasion przez gryzonie.
Czwarty to zgnicie nasion z powodu nadmiaru wilgoci.
Piąty to zeżarcie siewek przez ślimaki.
Pogrzeb w ziemi i sprawdź, czy te nasionka tam są.
W warzywniku szaleje szpinak (piękny jest), ładnie przyrasta jesienny czosnek, bób, groszek,roszponka z rukolą, sałata masłowa, seler i pory. Inwazję mszyc na bobie powstrzymywałam wczoraj opryskiem. Wyjątkowo dorodna jest rzodkiewka. Ładnie wykiełkowała marchew i pietruszka naciowa. Korzeniową wysiewałam dzisiaj jeszcze raz. Pomidory od dwóch tygodni nie wypuściły żadnego nowego listka. Wykiełkowały cukinie.
Kwarteciku buczek to się wreszcie trochę rozbujał. I nie wiem gdzie ja miałam głowę jak go tak blisko wrednego wiąza sadziłam. Za chwilę wlezą na siebie nawzajem, no ale przecież takie malusie kiedyś były obydwa i wydawało się, że odległość między nimi jest akuratna. Mus jesienią z łopatą się na nie przymierzyć, co miało być zrobione już ubiegłej jesieni, ale energii i czasu brakło.
Oj, jak mnie kusisz zapiekanką. W przyszłym tygodniu ma być ładna pogoda, to może bym wpadła któregoś popołudnia w drugiej części tygodnia. Ale naprawdę nie musisz nic przygotowywać.
O ministerstwie oświaty to już nic nie będę pisać, bo niecenzuralnie by było.
Co do tulipanów, miałam nadzieję, że zrobiłeś może zdjęcie z tym miejscem żeby zobaczyć jak to wygląda. Ja wykopałam tulipany, hiacynty i szafirki bez ziemi. Nie obcinałam im łodyg, wraz z zielonymi częściami powkładałam cebulki do płytkich pudełek tekturowych i postawiłam na słoneczku. Nie wiem czy to dobra metoda, po prostu tak zrobiłam. Cebulki wyglądają dobrze, myślę że będą kwitły w następnym sezonie. Gdybym je zostawiła w ziemi pewnie by zgniły z nadmiaru wilgoci. Później spakuję je do papierowych torebek i schowam do drewutni. Jesienią wsadzę do ziemi.
Ach, rzeczywiście super to wygląda. Dziękuję Kasiu. Poopowiadam Ci o mojej działce ze stawem na spotkaniu.
Widzę, że miłośników czarnego bzu jest więcej
Nad tym Alfredzikiem i ja sie zastanawiam , moze którys pomylony ale który?Mój juz troche za duzy jak na ten gatunek. To ze sie spotkałysmy dało równiez mnie wiele wspaniałych przeżyc, nie mogłam nawet w snach się ich spodziewac. Buziaki.Zdjecia cudne i Twój ogród bajecznie piekny a takich fiordów nikt nie ma.
Ćmy nie ma. Zephirine Drouhin prawdopodobnie zardzewiała. Mszyc na bobie dzisiaj już nie ma. Trąby powietrzne nas omijają. Pomidory odmawiają współpracy. Jak to w życiu- raz z górki, raz pod. Akceptuję.