Bardzo ci dziękuję. Kolor jest wręcz nieprawdopodobny. Taka fotka na moim wątku to tylko przyjemność . Zauważyłam że brakuje mi czerwonych lub bordowych drzewek w ogrodzie .
Pojechałam dzisiaj tylko na chwilę do ogrodu zobaczyć co słychać po wczorajszym wietrze. Nałamało gałęzi i obiło mnóstwo kwiatów z wierzby, cały staw jest żółty.
Bałagan jest okropny, ale do ogrodu mogę pojechać na dłużej, dopiero w majówkę.
Może jutro mi się uda zrobić oprysk na mszyce, bo jest ich mnóstwo na trzmielinie europejskiej i pojawiły się na jaśminie.
Kaliny jeszcze czyste
Wczoraj skróciłam świeczki na kosodrzewinach. Dzisiaj odwiedziłam lokalny ryneczek i nabyłam pory letnie i zimowe oraz selery korzeniowe.
Niebo zachmurzone, powiewa, ale niestety nie pada. Ziemia sucha jak pieprz. Nie obudziły się po zimie trzy borówki amerykańskie. Dokupiłam, wsadziłam. Jeśli wypadną kolejne, to dam sobie spokój z uprawą. To szalenie wilgociolubne rośliny. W lekkiej glebie, której wymagają, trzeba by nawadniać codziennie.
Na rabatach kolorowo i pstrokato. Jak to w kwietniu. Za kilka dni zazielenią się buki i graby w żywopłocie, opadną stare liście i tło zrobi się bardziej jednolite.
Co racja to racja Haniu. Ale z drugiej strony to ludzie się przyzwyczajają do pewnych widoków. Jak mnie nie widzą kilka dni z Barim pomiędzy domami - to później padają pytania, co się stało. Pewnie w ogrodzie jest tak samo. Ale dopóki nam zdrowie pozwala pracujmy, spacerujmy i cieszmy się życiem. W kolejce do kwitnienia u mnie ustawiają się piwonia drzewiasta, rh, azalie japońskie - czyli jest co robić i czym się cieszyć.
Agato ten okaz to acer palmatum 'Sceeter's broom' - jest cały rok kolorze czerwieni a jesienią on zdaje się płonąć od tej czerwieni. Jest tak fenomenalnie pięknym okazem, że posiadam ich dwie sztuki u siebie na ogrodzie.
Jeśli Ci przypadł do gustu ten klon to pozwolisz że wkleję fotkę tej pięknej odmiany
pozdrawiam
ps. wiem że nie wklejamy fotek w nie swoich wątkach
Toczyłam wczoraj dyskusję o życiu w metropolii. Większość tych naszych, nie nadaje się już do codziennego przebywania, a precyzyjniej- dłuższe przebywanie tam zagraża życiu. Nawet nie przypuszczałam, że dożyję czasów, kiedy o jakości życia decydować będzie jakość powietrza.
Młodzi mają już zupełnie inne wymagania dotyczące przestrzeni publicznej i tego, co powinno im oferować miasto. Sam fakt, że są tam kina, teatry i tramwaj już nie wystarcza.
Ostatni raz byłam w Kamieńcu jeszcze za życia prywatnego właściciela, który za kolczastym ogrodzeniem trzymał w okolicach pałacu kilkadziesiąt półdzikich psów. Uciekłam. A teraz polecam, bo miejsce warte odwiedzenia. Poprzedni właściciel opuścił ten padół, a nowemu się chce i ma perspektywiczne wizje.
Kalina angielska się rozwija.
Rododendrony dojrzały i nie straszne im już kwietniowe przymrozki.
Sasanki pierwszy raz mają tyle kwiecia.
Azalia się rozwinęła. Będzie zgrzytać kolorystycznie, bo w pobliżu rośnie smagliczka.
Ma tulipany w agreście
Nie ucelowałam z ostrością, ale to orlik zbierający się do kwitnienia
Moje kloniszcze
Dzisiaj co prawda się już rozwinęły tulipki, ale nie cykalam dzisiaj fotek, bo walczyłam albo z podlewaniem albo z wichurą
Powiem Wam, że wydawało mi się, że będę pamiętać wszystkie nazwy sadzonych tulipanów, a tu zonk
Na pierwszym planie Labrador:
Papuzie białe
Nazwa tych mi również umknęła, a odważyłam się je kupić, mimo że są żółtopomarańczowe - cebule były tak wielkie i piękne, że postanowiłam je kupić(tym bardziej, że była promo - ale trzeba jeszcze ciut na nie zaczekać