Basiu, często tak bywa, że tkwimy w jakimś otoczeniu latami, przyzwyczajamy się do dobrego i złego, nie widzimy innej opcji, az nie wystawimy głowy na świat ze swej skorupki.
I nagle dziwimy się, że gdzieś też są ludzie, też są mili, też są przyjaźni, i że niepotrzebnie się zamykaliśmy nam ten świat z boku.
A tak nawiązując do tematu, gratuluję, że Tobie udało się. Warto kontynuować takie przyjaźnie! Są bezcenjne!
A uy mnie zaczynają kwitnąć iryski miniaturki, które dostałam od cioci Gosi i Irenki.