Nikt nie chce pisać, to popiszę sama z sobą - monologiem się to nazywa.
Toszka dała mi do myślenia. Ja tu fotki wklejam, czekam na achy, ochy, a Ona się o tujki pyta, co z nimi nie tak. Więc zamiast sprawdziany sprawdzać, siedzę i czytam wątki o tujach.

Ot, do czego doszłam, a o czym mój M nie wie, i nie wiem, czy się w czoło nie popuka, jak mu to oświadczę, że tuje chcę wyciąć

1. Moje tuje cosik pożółkły jesienią, musi być jakaś przyczyna.
2. Ich prędkość wzrostu nie podoba się mi od początku. Kilka posadzonych osobno zaczęła rosnąć w kulki.
3. Mam ochotę na ich wycięcie, a jeśli wytnę, staję przed dylematem: co posadzić w ich miejsce ?
4. Mogę szmaragdy, ale szpaler szmaragdów będzie monotonny, a jest tam tak wąsko, że przed tuje nie mogę nic posadzić na przeciw tarasu, bo tam jest trawnik, który ma tam zostać.
5.Jeśli nie szmaragdy, to może wymienić ziemię i posadzić drzewa, kilka takich samych sztuk, które dadzą wysoką osłonę górą, np. wiśnia umbraculifera, a w nogach cisy?
6. Albo zamiast ekranów cisowych dać miskanty? Tylko jak to będzie wyglądać zimą?
Na razie tyle pytań, nie ma odpowiedzi, ani podpowiedzi. Więc sobie poczekam...

Może ktoś ma inne pomysły?
A płot zostawić drewniany, czy wymienić na siatkę (M przymierza się do siatki)
I ciekawostka: fotki mniej więcej tych samych okolic (ostatnie fotki) wstawiłam z roku 1999, 2004, 2013 i 2014. Nawet sobie nie zdawałam sprawy, że mój ogród przeszedł tyle metamorfoz. Wystarczyły 3 lata choroby w międzyczasie, aby ogród poczuł się zaniedbany ...
edit: literówka