Sylwia wrzosy nie, bo to jest w sumie czesc gospodarcza poza ogrodem. Przybylo by mi pracy.
Ewo z 4 pieluszki i chusteczki. Tak aby na spacer miec w razie "W"
dzis bylam chwile w ogrodzie podwiazalam trawki i posadzilam troche cebulek. Mam jeszcze calykoszykszafirkow i wtykam je na trawnik kolo skrzynki na listy. Bedzie listonoszka miala na czym oko zawiesic
zakwitly mi jeszzce dwie jezowki z tych siewek przesadzanych na rozsadnik. Jedna jest chyba odmianowa, no kolor ma w kazdym badz razie czerwono- pomaranczowy.
Kasiu ja powinnam była się urodzić w zupełnie innych czasach. Podobają mi się wszelkie starocie i meble i dodatki. Były tworzone z takim gustem i starannością. I przetrwały tyle lat wiele bez uszczerbku znaczy były wykonane z trwałych materiałów i znacznie porządniej niż dzisiaj
Też mam taką kołkową narzutę po Babci, a drugie to obrus właśnie Richelieu po Mamie mojego M, ma ogromną wartość bo On pamięta jak Mama go wyszywała, a nie ma jej już z nami prawie 30 lat...
Mamy też młynek taki porcelanowy na ścianę, w którym mieliła kawę, a ja w nim mielę pieprz
Z pamiątek mamy tez dwa obrazy jeden po moich dziadkach drugi po ema dziadkach i w zasadzie to tylko te dwa mamy.
Reszta zbiorów to już moje szperactwo Dobrze, że podoba mi się tylko biel bez zdobień bo inaczej bym popłynęła
Kasiu ja na te meble chorowałam kilkanaście lat, aż udało mi się kupić cały komplet, a nawet za dużo i wzeszłym tygodniu jedna Pani kupiła dwie witrynki i chyba zapadła na ta samą chorobę co ja
Ale został cały salonik czyli wielka witryna, bieliźniarka, komoda pod TV stół do jadalni i 8 krzeseł, komplet wypoczynkowy i stolik kawowy no i sekretarzyk z krzesłem. Więcej nic nie dojdzie bo sie nie zmieści w sumie to dobrze bo M by mnie mógł razem z tymi meblami "opchnąć"
Kochana a pokaż swoje mebelki
To jest inny odcień czerwieni.. mam trzmielinę jak twoja (tylko moja już dawno bez liści) i trzmielina na palecie barw jet w środku, a mój klon troszkę niżej, tak na godzinę 8
Z mojej trzmieliny tylko koraliki się zostały.. i skrzydełka.. i kilka listków na krzyż..
Taka szczepiona na nóżce... ledwo foto znalazłam.. mało fotografuję to miejsce.
Na pierwszym zdjęciu jeszcze kształtna, a po ostatniej zimie ją śnieg zniekształcił.. wiec gałęzie miała już do ziemi i nierówno..
Ewciu miło mi, że tu zaglądasz
Porcelanę uwielbiam, koronki to moja miłość. Mam mnóstwo do sprzedania, muszę je wystawić na olx. Kiedyś kupowałam wszystko co spotkałam. Niestety nie mam tego gdzie pomieścić i teraz zostawiłam tylko te z motywem różanym reszta pójdzie do ludzi
Takie płócienne obrusy też kolekcjonuję dzięki Bogu mam obecnie tylko dwa stoły i to okrągłe to trochę ogrannicza moje zapędy
Bardzo dziękuję za to ostatnie zdanie, chyba sobie wydrukuję i powieszę na lodówce. Będę sobie czytać i podbudowywać mojego wątłego dość ducha
Dziękuję jeszcze raz!!
Ewuniu witam serdecznie w moim ogrodzie!
Bardzo dziękuję za sympatyczny wpis, jest mi bardzo miło
Zdjęcia to mój konik, bardzo lubię uwieczniać otaczający mnie świat.
Gdyby nie opieszałość UM już dawno byśmy mieli dom, ale niestety dalej czekamy na przekształcenie już prawie 5 lat...
Gratuluję domu, dacie radę ! Wykończenie potrafi wykończyć, ale potem człowiek siedzi w swoim domu i ma to nieprawdopodobne uczucie radości w sobie
Marzę o tym
Cieszę się, że podoba Ci się mój ogród. Staram się stworzyć taki kawałek świata żebym mogła się zachwycać naturą o każdej porze roku .
Leżaki zrobił mój Tato w prezencie dla mnie, uwielbiam je!
Mąż bardzo zdolny łapie się wszystkiego, ręce ma jak złoto
Lilaki, to zaraz po kalinach moja miłość , a po nich są hortensje. Uwielbiam roślinne ciekawostki i teraz już tylko takie kupuję.
Staw i jego roślinność to moje oczko w głowie. Bardzo lubię wszystko co w nim żyje szczególnie żaby
Róż mam kilka, w porównaniu z Tobą można powiedzieć, że nie mam ich wcale
Bardzo dziękuję za odwiedziny zapraszam ponownie!!
Wacławie ja najpierw ładuję do trawy suche liście potem związuję ją (jak na zdjęciu) podlewam i okładam igliwiem, gałązkami itp.
Okładać będę jak już zrobi się zimno, teraz wszystkie powiązałem
Nie ma żadnej. Wiesz, co czułam, kiedy łódzkie i podwarszawskie dziewczyny pisały o deszczyku co kilka dni?
Po prawdzie w ogóle nie czuć, żeby tych litrów aż tyle było. Wszystko ładnie przyjęła gleba. Ostały się tylko kropelki.
Z którejkolwiek zrobisz (z tych mających ładne liście, kwiaty i owoce) będzie dobrze. Oryginalny łuk powstanie.
A problem braku miejsca i u mnie się pojawił. Nie wiedzieć kiedy, wszystko porosło- a nie są to przecież docelowe rozmiary.
Im bliżej smugi cienia, tym bardziej człowiek zaczyna dostrzegać uroki jesieni.
Truskawki odmładzałam. Dzisiaj zauważyłam, że przed zima trzeba je wypielić. Chryzantemy z doniczek wsadziłam kilka lat temu do gruntu. Trudno mówić o oszałamiającym efekcie. Ponoć trzeba je od maja uszczykiwać, żeby zgęstniały, a ja zawsze o tym zapominam.