Kwartecikowa Aniu, całe nasze osiedle jest na działkach powstałych z podziału pola ornego. Miasto nie ma interesu, żeby przejąć część wspólną, bo będzie wtedy zobowiązane do budowy drogi, chodnika, oświetlenia.
Źle znoszę wszelkie prowizorki i jakoś źle bym się czuła, gdybym tuż za płotem miała pobudowlane wertepy.Skopałam, użyźniłam, wysiałam trawę i posadziłam drzewka. Pas około 100 m i szeroki na 3 m. Trochę schludniej jest. Tylko jeden sąsiad też się poczuwał. Reszta przestrzeń wspólną ma w głębokim poważaniu.
A nadwyżki roślin wywożę też do domu opieki, gdzie jest mama. Tam jest olbrzymi, poniemiecki park. Obecny właściciel uporządkował go, a teraz dosadza różaneczniki, róże, robi klomby. Mają jeszcze sporo miejsca na nasadzenia.
Podrosły choiny Jeddeloh na garażowej. Niedługo będzie można wysadzić stamtąd irysy.
Zaplecze gospodarcze jest już zamaskowane. Graby fastigiata mocno wystrzeliły w górę.
Kocimiętka nie traci nadziei na ładną pogodę.