Wciąż pozostaję w stanie oderwania i pewnie taka sytuacja zostanie ze mną na dłużej. Ot, życiowa sinusoida. Raz na górce, raz w dołku. Oby nie trzeba było w nim za długo siedzieć.
Dzisiaj wreszcie było cieplutko. Przyjemnie się spacerowało po ogrodzie i omiatało rabaty.
Maślane irysy rok temu kwitły kiepsko, a w tym nad wyraz obficie. Dobrze się komponują z rdestem wężownikiem i czosnkami.
Cudny i taki…widoczny.
Moja diablica zlewa sie z ogrodem. Kiedy jej szukam to staję nieruchomo i czekam czy gdzies sie nie ruszy.
Najgorzej jest kiedy sie gdzies położy, kompletnie nie widać gdzie wlazła.
Dosadziłam dzisiaj 18 pomidorów w miejsce tych najbardziej uszkodzonych przez przymrozki. 11 sadzonek miałam z własnych rezerw, a 7 musiałam dokupić. Na ryneczku sadzonka kosztowała 4 zeta. Zwykle sadzę 30-35 sztuk. Własne wysiewy są jednak opłacalne.
Ginnale teraz kwitną. Sporo pszczół się przy nich uwija. Są miododajne. Kiedy pomyślę, ile nasienników, a potem siewek, będzie z tego kwiecia, to aż mnie wzdryga.
Po ostatnich obfitych opadach kalina Rozeum straciła pion i ugięła się pod ciężarem kwiatów. Kwitnienie zaczęły lilaki węgierskie, a wczoraj przycinałam zaschnięte kwiatostany zwykłemu lilakowi.
Wiaan, cmok!
Wszystko wszędzie jest bujne . I w ogrodzie i w okolicy. Pobocza dróg, miastowe rabaty, leśne tereny. Tak mam na jednej z moich tras treningowych
A ogród pod naszą nieobecność nabrał masy przed wyjazdem trawę kosiliśmy i jest do koszenia, rabaty zarosły też chwastem, mus poplewić, ale cieszę się już, że jestem w domu jutro pobadraniam co u Was, bo dzisiaj nie dam rady...
Witaj Magda u mnie. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. On się ciągle zmienia i mam nadzieję, że teraz już w takiej aranżacji zostanie. Bardzo lubię rośliny kwitnące. Projektowanie danej części ogrodu, to dla mnie trudna sprawa i u mnie czasami długo to trwa. Oglądanie ogrodów innych osób na pewno bardzo pomaga.