Tu gdzie zielona kreska będzie pociągnięty żywopłot z cisa.
ale mój eMuś musi znaleźć czas, żeby ułożyć kamienie do końca.
A ze względu na ukształtowanie terenu, tył oczka (tam gdzie kaskada) jest podniesiony prawie metr. (Sorki za zielsko na fotce)
Jak widać tematu kaskady jeszcze nie ruszyłam. Powód jak wyżej- potrzebny eM do układania tyg głazów. Ale przyznam się szczerze, że nie za bardzo ma pomysł jak temat ugryźć.
Elu przede wszystkim bardzo ci dziękuję za zdjęcia poglądowe z budowy twojego oczka. Bardzo ułatwiły mi pracę. Niestety ja takiej dokładnej dokumentacji nie posiadam, bo robota była w deszczu na wariata.
Chciałam dzisiaj pstryknąć fotkę z góry ale z przyczyn technicznych wyższe piętro jest chwilowo niedostępne (mam gniazdo szerszeni).
Ale od początku...
W wykop poszła wełna mineralna, no to agrowłóknina gęsta i folia.
Oczko (tafla wody) ma w najszerszych miejscach wymiary 7m x 4,8m.
Rozmieszczenie półek:
Od brzegów do czerwonej linii idzie strefa płytka- głębokość od lustra wody od 25 cm (tam gdzie plaża) do ok 40 cm bliżej kaskady.
Jasna zieleń - półki na lilie wodne.
Jasno niebieski- dodatkowa półka ułatwiające ewentualne wejście w strefę głęboką.
Ciemno niebieski- strefa głęboka- głębokość ok 1,5 m.
W strefie 'plaży'- wyjście dla zwierzaków- brzegi bardzo łagodne, nieco bardziej ostre im bliżej kaskady.
Na brzegach półki nieco większe otoczaki mające za zadanie trzymać drobniejszy żwir.
Mam jeszcze tylko jedno zdjęcie.
Teraz są już bez kwiatków, ale jak będę w weekend to jeszcze jakieś fotki zrobię. Nie cięłam ich, bo miałam cały kawałek ziemi przekopać, ale jak zwykle u mnie, wszystko się przesunęło w czasie i one "wzięły i zakwitły"
Niestety nie każdy wschód słońca jest tak spektakularny. I wszystko trwa chwilkę... jak film w przyśpieszonym tempie.
Bożenko ja tak wstaję. I bardzo lubię te poranki, kawkę o wschodzie słońca, ciszę- tylko śpiew ptaków słychać. Lubię łapać te chwile, zanim zacznie się cały zgiełk.
Co do oczka to rybki będą. Na lilie jest specjalna półeczka, ale to już wiosną. Pompa tez musowo, bo kaskada w planach. Ale to już nie wiem kiedy, bo w tej chwili jest daaaaleko poza moimi możliwościami finansowymi. Do tej pory mam nadzieję, że roślinki spełnią swoje zadanie.
2017- przymiarki do trójkątnej- w czerwonych doniczkach naszykowane miskanty do sadzenia.
A to fotka z dzisiejszego dnia... Chyba się im u mnie spodobało...
Muszę koniecznie wybrać się na spacer do lasu bo uwielbiam te przebarwiające się klony. Wyglądają niesamowicie takie płonące.
Dużo się u Ciebie dzieje Aniu. Oczko masz cudowne, a tętniące w nim życie daje tyle radości.
Pozdrowienia zostawiam
Moniuś... no inwazyjny on, ale jak pozbawić się teraz takich widoków. A to dopiero początek przebarwień.
Hm... Powiem tak- jakbym zapytała sąsiada powiedziałby, że pryskać na grzyba. Ale ponieważ ja nie używa chemii to powiem- odpuścić. O tej porze roku nie ma w zasadzie siły żeby wszystkie listki były czyste. Chyba, że naprawdę te zmiany są w zmasowanej ilości. ale to by świadczyło o tym, że na jakimś etapie była zaniedbana pielęgnacja.
Ja wiosną wszystkie pozimowe, uschnięte liście dokładnie grabię i usuwam z zagonów. Jak minie niebezpieczeństwo dużych mrozów i na tyle wcześnie zanim serduszko zacznie puszczać (żeby nie uszkodzić). Ja ma tego typu narzędzie pracy i doskonale się sprawdza https://zielen24.pl/product-pol-1481-Grabie-do-lisci-z-tasmy-oprawione-Kard.html. W sezonie idzie gnojówka z pokrzyw (poza porą owocowania). Działa grzybobójczo i wzmacniająco. Zaraz po zbiorach a najpóźniej do połowy lipca koszę wszystko, wygrabiam i usuwam z zagonów.
Witaj Poppy
Tak jak na pierwszym zdjęciu mój Eis wyglądał latem więc to nie pomyłka. Ale piękna ta różyczka i super pachnidełko
Idę dalej czytać Twój wątek i oczywiście zaznaczam bo widzę różomaniaczkę kolejną
Mały ogrod małe zmartwiemia duzy to bol glowy. Pieknie wyglada, ale wystarczy sie troche po lenić to czlowiek pozniej z roboty nie wyjdzie.
Obcinalam brzozy teraz sterty do zmielenia. Wycinalam trawy irysow, zmarzniete cynie, kosmosy, badyle roż co nie kwitna i sterta na 2 m suszy sie wszystko na zerdziach albo pojdzie do kompostu reszta do spalenia.
Kompostownik dobra rzecz nie wyobrazam sobie tego jakbym miala wszystko wywozic.
Aniu zrob sterte w rogu i tam wszystko laduj szkoda benzyny i tego pchania do tych worow, Chyba, ze nie masz, gdzie i nie chcesz.
Daj spokoj tyle zachodu a niech sie nawet rozklada rok dwa.
Tak bym zrobila.
Astry mam, z zawilcami miałam jeden nieudany kontakt. To zdjęcie powoduje, że mam ochotę spróbować jeszcze raz.
Co to za zawilec?
Intrygująca jest ta fontannowa nieduża trawka na brzegu rabaty. Co to?
Babie lato jeszcze trochę potrwa.
W sobotę była piękna pogoda i w końcu udało mi się zrobić małą rewolucję na rabacie. Wiem że to już trochę późno na przesadzanie ale liczę że zdążą się ukorzenić. Oczywiście rok temu posadziłam rośliny za gęsto i takimi grupami, które nie wyglądają dobrze. Miałam też miejscami pół metra luzu pomiędzy roślinami a kostką. Myślałam że rośliny się rozrosną ale one poszły w drugą stronę. Wywaliłam więc czyśćca ze środka rabaty na brzeg, dodałam więcej bordowych rozchodników, rozsadziłam w rząd funkie, trzmieliny i dodałam żurawki. Ogromnym zaskoczeniem były nowe sadzonki anemonów. Nie sądziłam że po tak trudnym lecie będzie ich tyle. Zabrałam je spod irysów (które że zaczynały zagarniać) bliżej rododendronów.
Zdjęcia marnego lotu ale z efektu jestem zadowolona.