Ta klamociarnia to zwykła piwnica Do mistrzostwa to mi daleka. Przygotowań całkowicie brak. Coś zrobię na szybko, w biegu , zwykle wymuszone potrzebą chwili. Ale nie ukrywam, że bardzo to lubię
A niektóre wytwory mojego pospiechu długo stoją. Nawet jak prawie o nie nie dbam. Jakiś czas temu pokazywałam tą aranżacje. To jest przykład mojego funkcjonowania w biegu. Zrobione klika miesięcy temu, często zapomniane a świetnie sobie radzą. Świetna propozycja dla zapominalskich o podlewaniu.
Dziś dzień w rozjazdach. Byłam u Joasi - jej ogród i kompozycje nieustannie mnie zachwycają. Jak słyszę, że chce coś przesadzać to się zastanawiam po co, bo tak kompletne ma swoje kompozycje. Drzewa uzupełnione krzewami i różami (ile tam ich jest, ponad 100). Potem wpadłyśmy do ZP, no i nie wyszłyśmy z gołymi rękami teraz się zastanawiam, gdzie je wcisnę. Jutro zdjęcia.
Udało mi się chyba zidentyfikować zawilec kupiony na targach - to prawdopodobnie Monte Rose - zdjęcia dla przypomnienia.
Dana,ta donica to jeden pucharów,które pan sprzedawał na targu po 15 zł,miał jeszcze malowane na złotoKupiłam trzy.Ten niefortunnie spadł, stracił jedno ucho i trochę się pogiął, ale bez niego też dobrze wyglądaA ucho posłużyło jako rączka-uchwyt do białej furtki
Dwa jeszcze stoją koło murku.(zdjęcie sierpniowe)
Czyli dalie będą w innych miejscach w przyszłym roku?
Do wszelkich zmian na początku trudno się przyzwyczaić
Dosadzisz tam różyczki, to coś tam dla nich wymyślisz (jakaś podporę ciekawą...)
Wiesz jak łyso się u mnie zrobiło po przecince mini kiwi?Też dziwnie wygląda...
Lubię taka ciepłą jesień wtedy trochę dłużej cieszy kolorami.Jeżówki mam dopiero pierwszy rok i na pewno jeszcze ich dokupię,szczególnie że niektóre jeszcze w październiku kwitną.
A pędraczki mi wystarczą,wolałabym żeby opuchlaki ,gdzieś indziej się stołowały