I wypowiedziałam w złą godzinę ten przymrozek....Dziś w nocy szurnął po moim ogrodzie i już nie zdążyłam zrobić pamiątkowego zdjęcia moim niecierpkom
Zważył wszystkie kwiatki.Listki w lepszym stanie, może przeżyły niektóre stożki wzrostowe,może jeszcze coś z nich będzie,ale jak dzisiejszej nocy będzie powtórka...? Niektóre begonie w gruncie też oklapły.Coleusy chyba nie ucierpiały ,przynajmniej na razie po nich nie widać.Rano polałam je zimna wodą przez sitko konewki, podobno tak można jeszcze uratować po lekkim przemrożeniu. Część donic zabrałam na taras na wszelki wypadek.
Dobrze że wrzosy się nie boją...ale dyńki ozdobne to chyba w zagrożeniu..
Szybko poszło, choć jednak 3 dni dla 2 osób po 12 godzin.
Mam dużo jabłek - jednak kupiłam jeszcze do posadzenia Renetę Szarą, Kosztelę, Pepinę Ribstona (stara angielska odmiana, znana w XVII, także w Polsce), Kronselkę.
Tę już ja sadziłam, 10 lat temu, nie wiem jak się nazywa (też jakaś stara odmiana chyba), owocuje dopiero od 3 lat.