A u mnie od tygodnia leje. Wczoraj rano przez kilka godzin leciała ściana wody, myślałam, że do pracy nie dojadę, miejscami woda do połowy kół. Coś czuję, że jutro może być podobnie jak nie przestanie, bo od 18 pada non stop, raz słabiej, raz mocniej
Hmmm muszę się dokładnie przyjrzeć, jaki to ja ma w doniczkach.
Bo w sumie nie znam się na nich aż tak bardzo
Penie,że mam takie miejsca, , kto re mniej i się podobają i mus je zmienić.
Grażynko, hortensja rośnie przy rodkach i dostaje cęść zakwaszania razem z nimi, A do tego pod hortensję wsadzam stare żelastwo: wielkie gwoździe, stare zardzewiałe rurki. i gdy wyczerpie całe dobro to zaczyna zmieniać kolor na różowy. Stąd wiem , że trzeba karmić.
Dziś pojechałam na spacer... mam jeżówkę Sombrero Blanco . Fajny duży ten kapelusz, Teraz nic tylko znaleźć jej jakieś fajne miejsce.
na razie przymierzona do wczorajszego nabytku, ale tam zbytnio nie gra. Chyba będzie musiała poczekać aż pozbędę się łubinu i wtedy będzie w plecach róży lovely rokoko - powinny się rozminąć z kwitnieniem więc nie powinn być zgrzytu.
W takim razie jutro rano jadę na targ po ogrórki, moje kilka symbolicznych krzaczków wystarcza na sałatki, mizerię i dla skrytożercy ogórkowego - Stasia Dzięki za mobilizację
Zaraz piszę przepis
Kim jestem na żaglach? - oczywiście królewną Mąż Kapitan, a najstarszy Franek poszedł sprawnie w ślady Kapitana - w dzień powrotu miał egzamin na żeglarza jachtowego - teraz mam dwóch żeglarzy i trzech majtków w pełnym tego słowa znaczeniu No dobrze, czasem wcielam się w bosmankę
Ja tez je lubię, oj lubię bardzo
Mam kilka nowych ale jeszcze w tym roku widzę mi nie zakwitną.
A człowiek ciekawy, czy chociaż takie są jakie się kupiło
Polinko, pamiętam dyskusję u Ciebie, kiedy zastanawiałaś się, dlaczego niektórzy odchodzą z Forum? Dlaczego młodzież ogrodowiskowa oczekuje gotowych rozwiązań, aby wszystko działo się już i natychmiast. Pamiętam, jak deklarowałam się wtedy, że pragnę pomagać innym młodszym ogrodniczkom i przez jakiś czas tak było. Poświęcałam swój czas, umiejętności, kreatywność, a potem i tak wszystko szło do "kosza". Nauczyłam się, że najlepiej każdy doceni innych, jeśli dojdzie do wszystkiego sam. Wymaga to czasu, trzeba czytać. I mieć odpowiednie podejście do ogrodu. Bo ogród nie wystarczy mieć, w ogrodzie trzeba być. Wąchać ziemię, rozmawiać z roślinkami, obserwować, co im dolega, dbać...
Miałam kilka dni temu gości. Padało. Dwie małe dziewczynki brały do ręki ślimaki, które po deszczu wychodziły na chodnik. Ich mama kategorycznie zakazała im dotykania "tego czegoś". A one były zachwycone ślimakami. Po interwencji mamy pobiegły umyć rączki, by nie nabawić się jakiejś choroby
Napisałaś bardzo mądre słowa. Pogrubiłam je.
Miarą sukcesu jest nauka. I cierpliwość !!! Bo ogród wymaga cierpliwości. Wymaga nabywania doświadczeń. Można przyspieszyć ten proces ucząc się od innych. Ja czytałam na początku Ogrodowisko po nocach. Pod kołdrą. Poznawałam inne wątki, zmagania, uczyłam się, popełniałam błędy, śmiałam się z innymi, martwiłam, byliśmy rodziną. Trochę się od tego czasu zmieniło. My też się zmieniliśmy. I Forum się zmieniło. I życie i oczekiwania, i czasami musimy pamiętać, by chronić naszą prywatność przed innymi, przed ludźmi, którzy mogą nas skrzywdzić. Tacy też są. I tego też tu doświadczyłam. Nabrałam dystansu, trochę inaczej już podchodzę do prowadzenia wątku. Trochę szkoda. Bo ja sprzed 4 lat byłam szczerą, ufną osóbką.
Trochę mnie dziś wzięło na wspominki. Wróciłam do podsumowania po pierwszym roku bycia na Ogrodowisku. Bardzo ciekawa lektura. Jakby ktoś chciał wrócić do początku mojego ogrodu, wstawiam linka. Ja przeczytałam z zapartym tchem tamte opisy. Zapraszam do powrotu do przeszłosci.
Podsumowanie pierwszego roku na Ogrodowisku: https://www.ogrodowisko.pl/watek/4579-ogrodek-iwony?page=320