Gosia.. nie ma sprawy..
Ale jakby co to u nas pan Bylinowy ma je po 10,50.. duże sadzonki Te jeżówki są fajne bo ładnie zmieniają kolory w czasie, nazywa się Echinacea "Tangerine Dream".. lekko pachnie... i rozrasta się na szerokość wspaniale.. Prawie jestem pewna że w tym miejscu posadziłam jedną sadzonkę w 2012 roku(ale jeszcze szukam na foto)
to 2012 (sadzonka też od mego Pana bylinowego)
a to 2013 (wszytkich kwiatów nie widać.. )
Dokupiłam sobie w tym kolejne sadzonki w inne miejsca
Robię edit.. znalazłam foto... to jest jedna jeżówka... pomarańczowa, jedna żółta i jedna różowa
To dowód .. foto z maja i nic nie dosadzałam bo i tak mam tu za gęsto i już część rzeczy przesadziłam..
Gabi - trawy już w ziemi siedzą Przyszyły w stanie bardzo dobrym, dobrze zapakowane , miały morko jeszcze
spore kępy, bardzo fajne, ciesze się i od wiosny chyba będą w donicy
Raz jeszcze dziękuję
Właśnie widziałam u Ani ostrojęzycznej takie piękne pomarańczowe jeżówki.
I sentyment mnie wziął bo pamiętam jak w fazie projektowania Magnolia mi wysłała wstępna listę nasadzeń i jak zobaczyłam że są tam jakieś jeżówki, oblukałam w necie i myślę"Matko co to za wiejskie kwiatuchy".
No więc napisałam do niej że ta echinacea to nie bardzo, że mam mieszane uczucia. A ten aniołek mówi" dobrze rozumiem, ale może sobie jeszcze je pooglądaj , pomyśl, ja nie to najwyżej zmienimy na cos innego"
własnie też tak sądzę temat ważny i tak miło każy swoje zdanie wypowiada.
podsumowując to myślę że jednak coś zrobimy niewdocznego z tyłu domu a ładnego
jak będzie to pokażę
Aniu czy mogę sie zapisać na te oporne pomarańczowe (na wiosne jak wyskoczy ci więcje i byłaby nadwyżka bo mam na nie plana). nawet trzy sztuki by mi stykły na dobry początek i takioe co do koperty się zmieszczą coby tanio było.
Moje doświadczenia są takie:
Pranie nie jest "wygniecione" jak niektórzy straszyli, że będzie !!!
Jeżeli chodzi o prasowanie to: prasuję rzeczy, w których wychodzimy z domu - czyli koszule, bluzki, t-shirty, spodnie itp nie prasuję rzeczy, których używamy "po domu" - składam je głaskając jeszcze ciepłe
i to wystarcza mojemu poczuciu estetyki
Zaznaczę, że kiedyś prasowałam wszystko
Przeglądam jeszcze do tyłu co mogłam przegapić w postach.. i tak jeszcze sie odniosę tu i tam do Waszych wpisów... taki opóźniony zapłon..
Olaw - zguba sie znalazła Nigdzie Cię nie ma ... ani u innych ani u siebie ..
Ana_art - (jakoś te Anie trzeba rozróżniać) to super, że takie sztukowanie ma sens.. czytałam kiedyś jak Danusia pokazywała jak ceruje uszkodzenia w bukszpanach ...a krzywe nóżki mnie denerwowały... Jak u Ciebie zdało egzamin to i u mnie zda Mam nadzieję
Madżen - a może tylko ławeczka na skraju tarasu???? Malkul dala jakieś inspiracje z printa z ławeczkami i tak sie zaczęłam zastanawiać... ale nie ma pospiechu.. jest już dobrze A pedantycznie u mnie nie musi być, bo sie będę źle czuła .. jak nie u siebie ..
Beta - dobrze mówisz.. trza poczekać i się oswoić z nową sytuacją.. Dla Ciebie mój najpiękniejszy uśmiech
Irena, Margarrete - moje niektóre wrzośce też już kwitną.. ogłupiały....
Cała grupa Wroclawska skopiowała Gabi Mnie powaliły na kolana pomarańczowe chryznatemy z dyniami. Oglądałam mnóstwo tego na pinterest ale dopiero kompozycje Gabi z szarościami zmobilizowaly mnie do wyrzucenia różowych chryzantem...
Gabi porosimy o kolejne inspiracje. Czekam co wyszukasz na święta będę Cię kopiować
Też nie mam "parasola", suszę wszystko na strychu. Miałam kiedyś drewniane słupki, a do nich przymocowane u góry kantowniki (razem wyglądało to jak T) i tam kable na pranie. Tak, kable, bo na sznurkach się odgniata, a na kablu nie Nie lubiłam tego sposobu suszenia, bo tak jak u Marzeny, albo zmokło niespodziewanie albo rosa już była, albo pełno żuczków na ostrych kolorach. Na strychu mam komfort - nie zmoknie, może wisieć ile chce i nie przeszkadza nikomu, a jak nagle w środku nocy okaże się, że trzeba szybko coś wyprasować, to pstryczek elektryczek i już szukam na strychu.
Odnośnie wietrzenia. W ub. zimę też przeczytałam, że na mróz pościel wystawić to zdrowo ponoć, bo roztocza tego nie przeżyją. Wynieśliśmy w połowie dnia, ściemniło się, nikomu się w oczy pozostawione na dworze piernaty w oczy nie rzucały. Nagle spać trzeba iść a tu pościeli brak. Jaka ona była wtedy zima! Na dworze było -17. Całą noc się grzała. ALe była bardzo przyjemna potem przez jakiś czas. Naprawdę było czuć różnicę. Polecam, ale ... nie tak długo
Masz racje , ale ja głosuję za suszarką, wynalazkiem techniki ... mam i nie zamienię tego sprzętu na coś innego nie prasuję nic oprócz rzeczy typu koszule ...... wszystko inne po wysuszeniu od razu składam, jeszcze ciepłe i jest OK .... a miękkość ręczników .........przemawia do mnie .....
no właśnie nie wiem co wyjdzie , straszą, że ciężko się wycina.... pokażę co wyjdzie ... widziałam u Ciebie, profesjonalnie byłaś przygotowana do akcji