A ja suszę albo w pralni albo na powietrzu na przenośnej suszarce...
Też sobie suszarki-parasola nie wyobrażam w ogrodzie...a lubię jak pranie pachnie powietrzem...
Nie dorosłam jeszcze do suszarki automatycznej...rodzice kiedyś mieli i niestety pranie trzeba bylo prasować...ale to było nascie lat temu...teraz technologia poszla do przodu więc kto wie - może już nie trzeba?

Karuzelom bieliźnianym w ogrodzie mówię NIE! Koszmar. Może wystawiać takie coś stojące? W suszarce bardzo się gniecie. W dyskretnym miejscu sznureczek na stylowych linkach do chromoniklowych słupków? Tylko nie pod drzewami owocowymi i iglastymi. Czy ktoś jeszcze wietrzy i trzepie pościel na dworze? Ja - jako przykład rasowego zaścianka i etnografii - tak. Ale ja mieszkam na wsi a wieś ma swoje przywileje.

Karuzele to dla mnie masakra... przenośne suszarki ciągle mi po ogrodzie latały... mam linki na słupkach dobrze zamaskowane i jest ok gdybym budowała nowy dom byłaby pralnia i zadnego biegania po ogrodzie z praniem ale w starym nie wszystko można mieć jak by się chciało...
Pościeli nie wietrzę mimo iż mieszkam na wiosce

pewnym jest że paraola nie będzie. Ile nas tyle głosów.

Odnośnie wietrzenia pościeli to ponoc wietrzy się tylko zimą im większy mróz tym lepszy bo zabija te "paskudniki". absolutnie nie należy wiertrzyc w upały bo "paskudy" sie namnażają.

https://www.google.pl/search?hl=pl&rlz=1T4GGLL_plPL372PL372&q=pumpkin%20centerpiece&um=1&ie=UTF-8&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=3BdwUr-nAYaF4AT134HwBw

malkul napisał(a)

pewnym jest że paraola nie będzie. Ile nas tyle głosów.

Odnośnie wietrzenia pościeli to ponoc wietrzy się tylko zimą im większy mróz tym lepszy bo zabija te "paskudniki". absolutnie nie należy wiertrzyc w upały bo "paskudy" sie namnażają.

Masz racje , ale ja głosuję za suszarką, wynalazkiem techniki ... mam i nie zamienię tego sprzętu na coś innego nie prasuję nic oprócz rzeczy typu koszule ...... wszystko inne po wysuszeniu od razu składam, jeszcze ciepłe i jest OK .... a miękkość ręczników .........przemawia do mnie .....

macham

malkul napisał(a)

pewnym jest że paraola nie będzie. Ile nas tyle głosów.

Odnośnie wietrzenia pościeli to ponoc wietrzy się tylko zimą im większy mróz tym lepszy bo zabija te "paskudniki". absolutnie nie należy wiertrzyc w upały bo "paskudy" sie namnażają.

Też nie mam "parasola", suszę wszystko na strychu. Miałam kiedyś drewniane słupki, a do nich przymocowane u góry kantowniki (razem wyglądało to jak T) i tam kable na pranie. Tak, kable, bo na sznurkach się odgniata, a na kablu nie Nie lubiłam tego sposobu suszenia, bo tak jak u Marzeny, albo zmokło niespodziewanie albo rosa już była, albo pełno żuczków na ostrych kolorach. Na strychu mam komfort - nie zmoknie, może wisieć ile chce i nie przeszkadza nikomu, a jak nagle w środku nocy okaże się, że trzeba szybko coś wyprasować, to pstryczek elektryczek i już szukam na strychu.

Odnośnie wietrzenia. W ub. zimę też przeczytałam, że na mróz pościel wystawić to zdrowo ponoć, bo roztocza tego nie przeżyją. Wynieśliśmy w połowie dnia, ściemniło się, nikomu się w oczy pozostawione na dworze piernaty w oczy nie rzucały. Nagle spać trzeba iść a tu pościeli brak. Jaka ona była wtedy zima! Na dworze było -17. Całą noc się grzała. ALe była bardzo przyjemna potem przez jakiś czas. Naprawdę było czuć różnicę. Polecam, ale ... nie tak długo

magnolia napisał(a)

Ja uwielbiam. Po pierwsze- wychodzić z praniem jak już muszę, muszę- czyli w okolicy 23.30. Bardzo to odświeża
Po drugie lubię kiedy pranie pachnie ozonem, powietrzem czy jak zwał.

Po trzecie- podobno to jest trendy

Marta, w którą stronę to pranie nosisz o 23.30???

A mi się marzy suszarka automatyczna.... w powodów opisanych jak wyżej Bo praktycznie, puszyste i nie ma tego biegania z praniem.
A na razie... mam stojącą suszarkę na zewnątrz, która wiosna robi za stojak na rozsadnik moich nasionek.. .. bo ma takie fajne poziome pręty na któych fajnie sie ustawia paletki z nasionkami

A pranie najczęściej i tak w "kanciapie" wieszam na stojaku.. bo mi biegać się nie che w te i z powrotem, a tak pozbieram kiedy mi pasuje... i wiatr nie rozniesie po całym otoczeniu... i sąsiedzi nie wiedzą jakie majty noszę

A ja nie lubie suszyć prania na dworze,mam takie pomieszczenie zwane prasowalnio-suszarnią
...nad suszarką mam okno dachowe i suszę podobnie jak Marzenka
I chyba dziwna jestem, ale nie lubię tego zapachu "dworowego"