Basieńko, rodek w lasku pomalutku zbiera się do otwarcia pączków. Trochę niepokoją mnie jego liście, chyba czegoś mu brakuje.Jutro pójdę podać mu nawozu do rodków.
Kochani - jest potrzeba zmiany rabatki z kulkami trzmielinowymi. a dokładnie wymianę brązowych traw które tam nie mają się dobrze. Pytanie na co je wymienić? Dałam im już dużo szans, ale widocznie to że tam jest słonce tylko przez parę godzin rano nie pomaga. Hosty mimo że lubię to odpadają bo późno wychodzą i wcześnie padają.
Myślałam o hakone. w sumie ten sam kolor co tatarak tyle że sezonowa i bardziej ruchliwa na wietrze/zwiewna.
pod kulkami jest dośc mało miejsca więc nic zbyt wysokiego tam nie może być.
po lewej od kulek jest stożek cisowy, a na prawo są hortki-póki co malutkie bo własne sadzonki z patyczków.
Przy okazji widać jak nierówno rosną cisy w ekranie.
Wiem, że powinnam teraz je równać, ale jak dojdą do granicy siatki to je wyrównam
Zaniedbałam się ostatnio u Ciebie, ale teraz nawał pracy ogrodowej, mus być na bieżąco, a w gościnę to przy wolnej chwili, przy kawce, Pozdrawiam i uśmiechu życzę.
Basiu, dziś fotek nie robiłam. Po prostu, było masa innej pracy. A na lenistwo zapisuję się w przyszłym tygodniu. Może pogoda będzie dla mnie miła?
Zdjęcia z wczoraj, ale jeszcze świeżynka.
Mogę napisać do czego ja "przyłożyłam rękę": hortensje anabelle, zawilce wielkokwiatowe, bodziszki czerwone album, szałwie białe , różne funkie, białe czosnki, teraz również tawułka weisse gloria, świecznice. Od strony Maćka: trawy, trawy, trawy Kolekcja jego pros, jakieś trzcinniki i pojedyncze miskanty. Do tego pęcherznice Little Angel, Little Devil, Diable d'Or. No i oczywiście Doorenboski.
Patrycjo, z borówkami jest taka sprawa: Siarkę granulowaną daję jesienią, bo dłużej się uwalnia i, na cały sezon tego zakwaszania wystarczy. Co do siarczanu amonu, to nigdy nie stosowałam, bo wiosną daję wieloskladnikowy azofoskę, polifoskę, chodzi o różnorodność do gleby, a nie tylko sam azot. I z ilością nie przesadzam- szklanka na krzew. Ale moje,. to już są duże krzewy
Ale tak na prawdę do chyba główny problem jest w wodzie. Korzenie muszą mieć stale wilgoć, ja swoją glebę pod borówkami polewam jak tylko sprawdzę, że już sucho. I przykrywam korą grubą. A lać trzeba nie małą konewkę, ale kilka wiader na krzew. Żeby woda doszła na pół metra w głąb.I chyba lepiej rośnie w lekkim zacienieniu.
W okresie wiązania owoców szczególnie ten brak wody daje się we znaki. I tak aż do końca sierpnia. Potem już tej wody z nieba naleci tyle, że wystarczy.