Miło że zaadasz
Iryski moje ulubione, mam jeszcze w innym miejscu ale o połowę niższe kolor taki sam, te jeszcze w pąkach.
Muszę kwiaty porównać jak zakwitną. Zrobię foto w weekend.
Mój jedyny czosnek reszta chyba przepadła.
Ooo, taras pod winogronem - to brzmi tak śródziemnomorsko
Jadłam kiedyś na takim obiad i było cudownie.
Pod warunkiem oczywiście, że będzie to dobrze zrobione i zadbane. U mnie rodzinie kiedyś też się taki taras zamarzył. Tylko że winogrona nie cięli i szybko zrobiło się chaszczowisko, a pergolę kupili taką marketową, z cienkich deszczółek, które szybko im spróchniały. I to już był zupełnie inny efekt niż w Grecji. Także niech eM pamięta: grube, porządne belki to podstawa. A potem cięcie.
Musi? Na wierzbach się nie znam, ale czy one nie potrzebują dużo wody? Jaką glebę masz u siebie?
Zaoraj, przekop z obornikiem i mączką. Jeśli będziesz obsadzać od razu - to czym? A jeśli nie - to przykryj kartonami, żeby Cię chwaty nie zarosły
Oooo, no właśnie dokładnie na środku tego trawnika brakuje takiego dużego drzewa, które wypełni dziurę pomiędzy wiśnią a przyszłymi brzozami.
A jak eM się martwi o trawnik, to uprzejmie informuję, że u mnie właśnie tam, gdzie cień od lip, jest najlepszy trawnik. Tam, gdzie jest cały czas cień od tui - mech, na patelni - suche placki, a tam, gdzie trawa ma trochę słońca, a trochę takiego świetlistego cienia - rośnie najlepiej
Monisiu, moje borówki wyrosły wysokie, ja pod nimi chodzę ciut schylona a zbieram owoce siedząc na stołeczku pod nimi.
Kwiatu jest sporo, i jeżeli żaden kataklizm nie zawita w moje strony, będzie czym gości częstować.
Basiu, pomidory mam tylko pod szkłem, i te posadzone. Wierzchołki już zaznaczają pędy kwiatowe.
Muszę je podwiązać na sznurek albo do palików. Czekam na pochmurny dzień, bo w pełnym słońcu w szklarni się nie wyrobię.
Objadam się sałatą, rzodkiewką i szczypiorkiem. Pomiędzy pomidorami mam samosiejkę kopru, Jutro będę go wybierać na zamrożenie.
Cynie wysiałam tydzień temu i już wschodzą. Razem z jeżówkami będą tworzyć kolorowa rabatę przy ogórkach. Wysiałam pierwszy rzut fasolki szparagowej, drugi rzut będzie po tulipanach, jak je za tydzień wykopię.
Róże, te co przeżyły, szykują się do kwitnienia, a to dopiero połowa maja. Może Wam to nie dziwne, ale u mnie to jest niespotykane. W swoim życiu chyba tylko taki jeden rok pamiętam.
Aga już odpisuję.
U mnie za płotem od strony szpaleru hortensji jest najpierw mały pas nieużytku obrośnięty samosiejkami, nawłocią, pokrzywą itp.
Dalej jest kilka hektarów ziemi, którą uprawiają jak im się przypomni. Aktualnie chwasty sięgają łydek, głównie lebioda. Co dalej nie wiem. Tym bardziej jak zakwitnie. Chyba będę znowu monitować.
Teraz mata - ja mam chyba 60% lub 40% nie pamiętam. Zależało mi by światło jednak przechodziło przez nią, ale z drugiej strony by zatrzymywało wzrok i nie błądziło w strefie chwastowiska.
Od strony siatki czyli za hortensjami i grabami, o znalazłam zdjęcia jakieś
Widzisz co rośnie wcześniej przełaziło mi to przez siatkę, bo nie mam podmurówki. Położyłam szmatę, od siatki do grabów, nawet graby są jeszcze w włókninie. Nie dałabym rady inaczej. I tak są chwasty ale spacerując wyrywam je. Jak już nie mam sił to opryskiwaczem jadę nisko przy siatce by wypalić chwasty przy niej i za nią.
Od dwóch lat przewalam też skoszoną trawę przez siatkę, nie wygląda to może dobrze, ale graby zaczynają to zasłaniać a przynajmniej zrobił się pas wywalonej trawy spod której nic nie wyłazi. Chroni mnie to znowu przez przerastaniem chwastów.
Siatka cienka się nieco drze, zwłaszcza w miejscach gdzie jest przyłapana do słupków, no ale wolę to niż widok chaszczy.
Przed wysiewaniem być może chronią mnie właśnie te krzaczory, ale siatka też. Jedyne rozwiązanie to ściółka lub mata. Rabaty bylinowe chronię ściółką z liści tak samo jak rabatę jesienną. Inaczej padłabym na twarz przy pieleniu. W tym roku też zbieram liście do worów.
Ale widzę co dzieje się w warzywniku - skrawek czystej ziemi i już zarośnięte.
Śpieszę się więc by zrobić płotki i rabatki wysypać grubą warstą kompostu, a ścieżki wyłożyć płytami z kamieniami.
Nie unikam też oprysku, niziutko opryskiwaczem ręcznym stosuję ocet. U mnie to jeszcze mam jeżyny kolcowe za płotem - jedno wielkie chaszczowisko - muszę też nad tym zapanować. Walczę także wywaloną trawą, w niektórych miejscach widzę że "odwraca" się od mojego ogrodu i rośnie w drugą stronę.
Choć i tak jeszcze mam pełno biczy jeżyny u siebie...
Drugi sąsiad ma pole uprawne, ale on chemii wali od groma. Już pisałam jakie miałam przebarwienia na liściach. Sama nie wiem już co lepsze.
Ale wniosek jest jeden - w miejscach w których można to nie unikam włókniny ( sama obrabiam cały ogród więc szukam usprawnienia) i ściółka - obojętnie z czego, skoszona trawa na początek potem liście i kora.... jak możesz wieszaj matę na siatce, zawsze wysłonisz ogród, nabierze intymności a i chwastów będziesz miała mniej. Wiem jak potrafią dać w kość - w jednym miejscu opielisz to już w drugim musisz zacząć...