Gosiu - na te kolejne 18naste urodziny chciałem Ci życzyć duuuużo zdrówka, szczęścia oraz worka pieniędzy na spełnianie marzeń - tych ogrodniczych jak i innych 100 lat
Kochani - było przecudownie Na różnych imprezach byłem, ale ta była najlepsza Szkoda, że orkiestra skończyła grać o 6, bo pewnie bylibyśmy tam dłużej (przynajmniej ja przetańczyłem do ostatniego kawałka, bo niektórzy to już o 23 nie byli w stanie stać na nogach ). Macham do Was - za dwie godziny poprawiny, więc chyba z Wami dziś nie popiszę
Anna _g - Luki mnie nie zaraził liliowcami, bo ja jestem zarażona chyba wcześniej od niego
Ciociu Małgoś - też się pocieszam, że te niektóre kolory są podrasowane komputerowo A nawet jestem tego pewna.. w dodatku dużo z tych śliczności w naszym klimacie może nie być takei piękne
Lukasz - dopiero dziś zajrzę na kolejne stronki, wczoraj miałam dość innych wrażeń. A w miedzy czasie skompletowałam kolor żółty i zielonkawy... nawet na forum brakło czasu. Dojście do dobrych sprawdzonych u nas odmian jest cenne... i jak cena też lepsza.. to pamiętaj o mnie ... Za to bić nie będę.
Madżen - nic tylko brać te liliowce, ale ja wolę poczekać czy one faktycznie takie piękne będą rosły. Zamówiłam sobie kilka takich super z obrazków i są dużo brzydsze niż te najpopularniejsze... ja już na spokojnie podchodzę do nowości. a 200 dolców za sadzonkę.. musiałbym się z kobyłą na rozumy pomieniać..
Kasiek rubensowa - z tego powodu jak wyżej... spokojnie oglądam, ale fakt.. niektóre liliowce przyprawiają o bicie serca..
Sebek - i ja jako kobieta praktyczna.. powtarzam sobie dokładnie to co piszesz.. ale jak oglądam liliowce w zakresie cenowym przyjaznym dla mojej kieszeni.. to już gorzej idzie powtarzanie
Alinka - masz swoje liliowce i beze mnie, wiec .. nie zwalaj winy na mnie. A hasło z Małżem mnie rozbawiło do łez... nawet swojemu te fragmenty poczytałam.. niech wie, że są gorsze żony ode mnie
Jola - mam nadzieję, ze sie nikt nie rozpychał i sobie spokojnie kwiatki u mnie pooglądałaś...
Ania Monte - jadę po kolei wszystkie wpisy.. Tobie już na temat astra odpowiedziałam i przeskakuje na kolejna stronkę
Madżen zrobiłam sobie retrospekcję od 740 stronki bo podglądałam co nie co ale tu trzeba się zawsze skupić bo to może się dla człowieka i jego wizji areału okazać ważne ... no i nic się nie omyliłam w tym względzie ...
fantastycznie ciepło i kofanie zrobiło mi się już przy hiacyntach ... nie fiem tylko czy to hiacynty czy ich "domki" mnie zachwyciły bardziej ... te mini mini beton kubik są absolutnie "the best" ... no i z tygodniowym poślizgiem ale lepiej późno niż wcale donoszę, że nie forfosowałam się bynajmniej ani na rzecz domowej harmonii ... ani na rzecz swej fizycznej doskonałości (nawet bliska jestem teorii, ze taki szalony termin mnie nie dotyczy ))))) ) ...
ilością skalpeli czuję się wręcz zafrasowana ... nie wiem czy bym to ogarnęła ... na szczęście u mnie jest prościej ... sama w to nie wierzę mając świadomość jak kocham komplikować rzeczy ... ja "ogień w udach" mam już przy "skalpelu" bez magii "2"jki i "wyzwania" ...
to bardzo korzystnie dla mnie, że mniejszą ochotę na słodycze mam po buraczanym soku ... oczywiście korzystnie wobec "ognia w udach" jakkolwiek lubieżnie nieskromnie można wobec brzmienia tego zdania poszybować ...
na kolejnych stronach poszybowałam ja ... Madżen niebieskości przechodzące w fiolety ... spóźniony w prezentacji - bo na rabatach zawsze na czasie - róż ... limonkowo- zielona parada ... będę do tego wracać
zwłaszcza, ze wciąż nie umiem wybrać czy naj były bratki skromnie acz mocno śmiejące się do słoneczka ... czy kipiący od kwiatów rodek ... czy magnolie ... migdałek ... czy połacie lawendy ... czy te prześmieszne trąbki przetacznika ... czy królowa róża ... czy hortki na tyłach ... fiesz ... potrafisz człowiekowi we łbie namieszać ...
zwariowałam totalnie przy tulipanach ... zastygłam ... zamknęłam oczy w nadziei, że już tak będzie jak je otworzę ... niestety ... jeszcze trzeba poczekać ... to czekam ... czekam ... rany julek nigdy jeszcze tak na wiosnę nie czekałam ))) ... no ale nigdy tak bardzo nie wiedziałam na co mam czekać ))))) ...
to napisałaś Anitce ... ale musiałam zacytować bo ja przyjechałam w środku lata ... i tak to było niesamowite !!! ... nie pozbierałam się do dziś ... serio ...
tamtego dnia nie byłam w stanie zrozumieć jakim cudem na tych "jakby" ułożonych rabatach mieści się w harmonii !!! tyle gatunków i kolorów ...
jakim cudem jedne ustępują drugim by o każdej porze przykuwał oczy inny fragment
jakim sposobem kolory się przenikają ... i czy zgodne w tonacji czy kontrastowe tworzą zachwycającą paletę
zobaczyłam jak zaprosić do ogrodu tysiące motyli ... ich harce na budlei uzmysłowiły mi "ja też kcem budleję" a jeszcze miesiąc wcześniej nie wiedziałam, ze takie coś rośnie
zobaczyłam i zrozumiałam, że trawa to nie trawa li tylko tylko kfiatek ... i niebanalną część ogrodowej architektury
zobaczyłam oddaną swym roślinkom ogrodniczkę ... tak cudownie szczęśliwą wśród nich
i nade wszystko zrozumiałam, ze to jest to !!!
i wystarczy zobaczyć tylko strony pomiędzy 740 a 770 by wiedzieć, ze ten ogród żyje i zachwyca o każdej porze roku ... no ale jak przyjechać to latem ...
nie rozumiałam ani biegania w ramach odpoczynku ... ani tego arcy skomplikowanego słowa na "o" ... wygooglałam i przeczytawszy kilka razy (ostatni w zrozumieniu) (chyba ) odważyłam się wrócić do forumowego wieczoru z monitorem ... jednak z duszą na ramieniu ... dziefczyny podnosicie poprzeczkę ... jak tak dalej pójdzie to nie tylko Sebek będzie zdawał maturę )))))))))))
ogarnąć forum ! ... nie to nie jest możliwe ... nie wiem czy kiedyś było bo od kiedy tu jestem każdy ze mną na czele zadaje pytanie Marty "jak" ...???... jak być w domu ... pracy ... wielu innych miejscach i na forum ... jak pogodzić rolę matki ... żony i ogrodniczki (kiedyś popularny serial inaczej za to też melodyjnie przedstawił tę trójcę) ... i na początku tej drogi mi wyjasniłaś to bardzo obrazowo ... pamiętam każde słowo ... jest jak mówiłaś i dobrze mi z tym ...
ja w rododendronowym oniemiałam !!! ... ja wiedziałąm, ze Bogdzia ma duzo rododendronów ... ale dużo to jest o wiele mniej niż to co zobaczyłam ... i zobaczyć to w maju kcem na własne oczy !!!
jak nie być na bieżąco jak forum wyznacza priorytety ...
jak walczyć z opuchlakami to wespół ... cała Polska ... co ja goopia pisze świat niemal się zaangażował ... zagadkowe kulki były obserwowane ... wekowane ... i nic z cyklu tej ohydy nie mogło umknąć zacietrzewinym ogrodniczkom ... nie fiem tylko, która ma pierwszeństwo materiał tu w tym temacie opublikować i tytuł naukowy posiąść
skąd wiedzieć kiedy ruszyć na cebulki ... wystarczy sobie przypomnieć cyfry i zapał a każdy wie, że Holandia nie ma szans ... no w każdym razie ma je dużo mniejsze ...
zresztą tam też już jest ogrodowiskowo ...
no i czeba wiedzieć kiedy pleść wianki i jakie są trendy ...
kiedy ubrać a kiedy rozebrać choinkę
ile stopni poniżej zera nam zagraża ... i ociec okrywac czy nie okrywać ??? oto jest pytanie
no właśnie, że się nieelokwentnie zapytam ... okryłaś w końcu te hortki ogrodowe ... ??? ... bo stanęłam na tym, ze nie ale może zmiękłaś ... Madżen hmmm ...
muszę wtrącić swoje trzy grosze w temacie obsikujących i nie tylko piesków ... to żałosne ... każdy w tym kraju ma o sobie mniemanie iż jest człekiem zacnym i kulturalnym ... a gdy jego czy jej pupil szcza na czyjąś furtkę czy nasadzi tuż przed nią (sorry ale lotność umysłu mi siadła w złości by to ująć bardziej poetycko) tak pan czy pani uparcie łeb zwraca ku chmurom by ich układzie odnaleźć pewnie wytłumaczenie dla swego uwłaczającego zachowania ... no cóż ... myślę, ze jedyna skuteczna metoda to zapakować prezent i udając się krok w krok za ofiarodawcą zostawić to na jego wycieraczce ... nic lepiej nie przekonuje niż namacalne fakty ...
żeby nie kończyć swej przydługiej tyrady na ekstrementach ... jakże by to mało sprawiedliwie dla równoważnika tematów pięknych i ważnych było ... wspomnę o planowanym szpalerze drzewek formowanych ... nie ważne buk ... grab czy lipa (ta chyba już odpadła ) ... i tak to będzie czad ...
na pergolę czekam bardzo ... na elewację ... ... też ...
i dlaczego Madżen nie bryka służbowo po świętokrzyskim ??? ... no dlaczego ... ???
edit: bo mi się przypomniało, ze kupuję Kondzia "kszanisz" ... urocze ... bez nawiązania absolutnie do treści powyżej ... ujęło mnie ot co ...
Sebek ja też miałam dwudniową studniówkę. Ogólnie było słabo, klasy z mojego rocznika podzielili na 2 terminy, bo sala wg. rodziców była za mała, żeby wszystkich pomieścić. No i w końcu było za luźno. Wspomnienia takie sobie...
Tobie życzę super zabawy, pełnej wrażeń i pięknych wspomnień,
Pozdrawiam.
Aaaaale cuda..... Ania - powtarzaj sobie: Nie mam miejsca, konsekwencja musi być, Nie mam miejsca, konsekwencja musi być, Nie mam miejsca, konsekwencja musi być Pomaga
Witam wszystkich odwiedzających i wieeeeelkie dzięki za porady (teraz to dobiero mam mętlik w głowie)
Jagodaa - o trzmielinie i lawendzie nie myślałam ... już myślę
Urszulla - na str.25 jest lista rekrutacyjna roślin (oczywiscie do negocjacji), a co do rabatek to obydwie od rana do późnego popołudnia są w pełnym słońcu
Sebek - ....jaki boa....ja nic nie widzę.....
Twój głos zapisany - 5 propozycja, albo kostrzewa albo żurawki - dzięki, dzięki
Bogdzia - dzięki za cenne rady, nie zdawałam sobie sprawy, że te trawki mogą być takie nietrwałe. Jeszcze raz dziękuję.
Łukasz - no nieźle..... My też mamy "świetnych" organizatorów, ale walczymy o swoje - i wygrywamy Jedyne czego żałuję to brak części artystycznej (poloneza nie wliczam ) - mieliśmy nakręcić "Matura to bzdura" w naszym wydaniu, ale chyba na żywioł jutro nie pójdziemy....Chociaż?
Waska - no co Ty? Skoro tak to jedynym rozwiązaniem jest przeprowadzka A tak na serio to już nie wiem.....
Zobaczyłem boa....po moich przygodach z wężami ( choć dość zabawnymi) ciśnienie momentalnie mi wzrosło Błagam wrzucaj tylko zdjęcia flory, faunę możesz pomijać
Podoba mi się piąta propozycja urządzenia rabaty - tylko ograniczyłbym się do jednego gatunku - albo kostrzewy albo żurawki - a kulki powinny być różnej wielkości
Garnitur mam bardzo dobry Czuję się w nim super Krawat na pierwszy dzien mam czarny, na drugi dzien bordowy, moze byc?? W razie czego czerwone gatki będą musialy wystarczyc Buty mam juz rozbiegane, więc raczej sciągac ich nie bede O scinaniu wiem Gladko wygolony nie bede, bo fryzurę mam już wymysloną Najwyzej beda mowic na mnie yeti