Iwonko dopiero dzisiaj zaglądam, bo nie miałam czasu na forum w ostatnich dniach.
Spóźnione życzenia rocznicowe dołanczam. Dyskuje parkingowe juz jyba na wszystkie pomysły się roizciągnęły, ale to Ty widzisz to miejsce i sama najlepiej zdecydujesz. Płyty w trawie na pewno pomogą zachować zieloną część ogródka, przy założeniu, że rzadko tak auta będa stały.
Czytałam tez w jakims innym wątku, że żeby fajnie wyglądało, to trzeba kancikować wkoło tych płyt. Ja zawsze zaglądam przez pryzmat koniecznych prac, bo niestety też jestem w klubie tych dojrzalszych pań; choć właściwie, to już sama nie wiem, bo żeby całość ogrodu jakoś spójnie zrobić to rabatek przybywa i mąż mówi, że wkrótce nas ten ogród pokona.
Ale wracając do tematu Twoich dylematów, tak jeszcze myślę, że jak już ten małżonek pojeździ autem i jakbyś się zdecydowała na jakies dodatkowe miejsca wybrukowane w tej części gdzie płyty, czy nie można by wprowadzić w tym parkingu jakis jednakowych drzewek w skarpetach, które wyznaczałyby miejsca, i przerywały monotonię kostki
Gdybym to ja miala przesadzac to poczekałabym już do wiosny bo nie wiadomo jak szybko przyjdzie zima . Jeśli jesień będzie długa to można by jeszcze przesadzic ale przecież tego nie wimy wiec sa pewne obawy. Ja przesadzam na przełomie sierpnia i września albo zaraz po rozmarznięciu ziemi na wiosnę , bardzo szybko zanim ruszy wegetacja i uważam że są to idealne terminy , rośliny wogóle nie odczuwają zmiany. czasem musiałam przesadzac w innych terminach i nie ma porównania, wiec jesli możesz poczekac do bardzo wczesnej wiosny to moim zdaniem lepiej poczej=kaj a jesli jest to pilne to ryzykuj jeszcze teraz , może jesień bedzie długa?????Pozdrawiam.
Mam 1200 m2, to jednak trochę mało, zwłaszcza, że uprawiam warzywa, a mogłam mieć ile dusza zapragnie bo to rodzinna ziemia, ale wydawało mi się po co mi na stare lata więcej.
Kiedyś pani w ogrodniczym mi powiedziała, że dolomit pod lawendę najlepiej sypać jesienią, bo wtedy przez zimę dobrze wniknie w glebę i ją odkwasi. W zeszłym roku już tak robiłam, sypałam na oko, nie bardzo dużo i mieszałam z ziemią/korą. U mnie gleba jest w kierunku kwaśnym, więc dla lawendy niedobra.
A z brzozami doszłyśmy do wniosku, że przeciwskazań nie ma, ale to jednak dwa drzewa, a nie jedno, dwa systemy korzeniowe. Ja się trochę obawiałam osuszenia ziemi pod nimi i wielkości, bo wiesz, że dysponowałam ograniczoną powierzchnią.
Danusiu Ty masz w ogrodzie tak wszystko przemyślane, wywarzone, dopasowane. A ja to tak raczej wszystko na hura, zaczyna się od tego, że jak wejdę do sklepu to bez roślinek nie mogę wyjść- one się kleją strasznie do mnie. A później sie mocno zastanawiam gdzie je upchnąć. Ostatnio z reguły wsadzam je w jakieś przejściowe miejsca później do przesadzenia, byleby nie padły stojąc za długo w donicy. No i później znowu trzeba się zastanawiać gdzie im zrobić miejsce docelowe. Ja tylko część rabat mam tak narazie skończonych. A w ogóle to u mnie straszny busz. Nie umiem mieć pustych miejsc na rabatach. Zostawiam tylko nieco miejsca na lekkie rozrośnięcie się rośliny. A jak pójdą jednak wszerz to będę rozdzielać i na nowo sadzić a przy okazji bedę miała nowe roślinki. Już na wiosnę będę pewnie dzieliła niektóre żurawki i ewentualnie trawy i może coś jeszcze się znajdzie. A tak w ogóle chciałam powiedzieć , że u mnie to taki niekontrolowany misz-masz. Gorąco pozdrawiam Cię Danusiu.