Kindzia, wczoraj cięłam róże, bałagan czeka na ciąg dalszy jutro, dziś od 8 do 18 w pracy. Po powrocie oczywiście tylko obleciałam sprawdzić, co rozkwitło i znalazłam jednego narcyzka mini, a oberwały mrozem solidnie, bo powychodziły za wcześnie.
Krokusy, które zagęściły się za bardzo też wczoraj przesadzałam, marzy mi się łączka, a nie tylko rzeczki

Mirkaka, wszyscy pracują, bo z zimy zrobiło się lato. Miedzianem potraktuję tylko piwonie, bo jednak w sezonie potrafią grzyba złapać. Poza tym różom odpuszczę, promanalu nie mam potrzeby stosować, przynajmniej do tej pory.
Róże wyleciały i nie żałuję, jeszcze nad kilkoma się zastanawiam. Zostawię tylko te, które u mnie się sprawdzają, za bardzo denerwują nie ich gołe pędy w lecie, a nie mam czasu na bieganie z opryskami, nawet ekologicznymi. Do takiej decyzji należy dojrzeć i chyba właśnie to nastąpiło. Kaprysy wybaczyć mogę jedynie Pashminom, Edence i Lagunie. Absolutnie nie narzekałam do tej pory na White Cover, czerwonego Leosia i Bonicę. Żółte jeszcze w fazie obserwacji, bo młodsze.
Mirello, cóż mogę powiedzieć

Zapraszam, jeśli tylko chcesz
Jolu, o różach powyżej, a znalazłam jednego ciemiernika Niger, który z karpą leżał w dołku pod świerkiem, nawet nie przysypany ziemią. Zaglądam, co się tam bieli, a to jeden kwiatek świeci. Muszę go jutro przeprosić i posadzić. Widocznie podczas sierpniowego przesadzania mi się zawieruszył.