Ogród to miejsce gdzie się wyciszam, uspakajam i odpoczywam. Nie zawsze wygląda to tak sielankowo - samo się nie zrobi, często bywa tak, że ładuję wiadro i pędzę w dzikie tango z grabiami.
Cały ogród urządzałam sama, sama też o niego dbam, czasem syn wykopie jakiś niepotrzebny krzak, przyniesie kompostu, wykopie dół, przeniesie coś ciężkiego. Koszenie trawnika jest na głowie ema i syna ja rzadko się za to biorę.
Trzeba walczyć o swoje marzenia, ale trzeba też wiedzieć które drogi są nie do przebycia i zachować siły na przejście ich innymi ścieżkami. Ta myśl dotyczy mojego marzenia o nowych poduchach na krzesła ogrodowe, stare miałam już poplamione i mocno sfatygowane. Niestety zakup 6 poduch takich jak mi się podobały to spory wydatek. Zaczęłam się rozglądać za nowym materiałem, a że szyć trochę potrafię więc rozrysowałam sobie w skali ile potrzebuję materiału na nowe pokrowce i uszyłam sama. To właśnie te w różowo - popielate kwiatowe wzory. Pokrowce na 6 poduch kosztowały troszkę więcej niż 1 nowa poducha.