Ostatnio w swoim wątku byłam 22 grudnia i poleciałam robić rybkę faszerowaną a 24 na półmiski poszła. W biegu zrobiłam zdjęcie komórką. jeszcze bez galarety.
Gosiu, dzięki za miłe słowa. Mój ogród jest jeszcze młodziutki, działam tu dopiero od dwóch lat. Ani się obejrzysz, a u Ciebie też powstanie ogród, który będzie cieszył oko. Przed Tobą to, co najlepsze: radość tworzenia. To w ogrodzie lubię najbardziej.
Zapraszam częściej, a na powitanie różyczka.
Wąską wstążeczką o długości 100 cm ( na niej zawiesimy ozdobę) związujemy wszystkie wstążeczki. Na początku może być trudno, w tym miejscu brakuje mi jednej ręki. Trzeba tą wstążkę przeciągnąć przez pętlę zrobioną u góry i zawiązać bardzo mocno dwa razy, żeby kokarda się nie rozsypała. Kokardę można umocować pozostałym drucikiem, ja jednak przywiązuję ją do zielonej gałązki na górze. Na końcu dłuższej wstążeczki robię pętle na której zawieszam ozdobę.
Wczoraj byłam na lodowisku. Ostatni raz łyżwy miałam na nogach 30 lat temu. Było super…i ani razu się nie wykopyrtnęłam !!! Na pewno jeszcze tam wrócę.
Za to kilka godzin później…wypierniczyłam się wśród nocnej ciszy… tym razem idąc chodnikiem dupnęłam całym swoim jestestwem na kość ogonową. Na szczęście tylko lekko się uszkodziłam, ale moje poturbowane EGO dostało wstrząśnienia chęci do życia, bowiem doopa całkiem nieźle mnie boli…. I jak ja będę szaleć na Sylwestra, jeśli ledwo mogę się z pionizować, że o siadaniu nie wspomnę ?