Święta, święta i...po świętach.
A w ogrodzie nadchodzi czas dynamicznych zmian. Codziennie pojawiać się będzie coś innego.

dereń jadalny i zmaltretowany przez mrozy ciemiernik



wiąz jacqueline hillier i śmiałek darniowy

Piękne krokusiki, u mnie pojedyncze egzemplarze na razie

Asiu, staram się co roku dosadzać krokusów. O tej porze roku są w ogrodzie piękną wiosenną nutką.

No, ależ westchnęłam na widok tych krokusików. Żółta energetyczna rzeczka śliczna.

Masz rację teraz będą zmiany gonić zmianyAle jak my to kochamy

Pierwsze akcenty wiosny zobaczyłam, oczy nacieszyłam, ale masz już wypucowany ogród

Haniu jak ty masz czyściutko
krokusiki cudniaste

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

(...)

[b]Sylwia, używałam już końskiego nawozu i nie zauważyłam, żeby nastąpił wysyp chwastów. U mnie wysiewa się tylko to, co zakwita na pobliskich nieużytkach: oset, mniszek, czystek i lebioda. Raczej w skromnych ilościach, bo na rabatach gęsto.
A podjadacze zawsze się zjawiają, czy tego chcemy, czy nie.

I turkucie wolą cieplejsze gleby (bielicowe piaski) a niekoniecznie podgórską żyzną wilgotną glinę.

Nie wierzę w wysypy chwastów z kompostu, oborników etc. tzn, one się wysypują ale - zewsząd, tak jak piszesz - chwasty to naturalny element krajobrazu.

Ja obornika używam od lat dziesięciu (ponad) i nie zauważam jakiejś inwazji nie do pokonania. Niektóre chwasty są po prostu bardzo żywotne (podagrycznik i gwiazdnica, i oset, i skrzyp) - i tylko tyle.

Straszenie chwastami jest bez sensu. Gleba musi być ściółkowana, nawożona i motyczkowana. Wiadomo, że dla bylin chwasty są dużą konkurencją ale dla krzewów i drzew już nie. Dlatego dzieli się ogrody na bylinowe i "całą resztę".

Ewo, dziękuję za Twoją opinię doświadczonego ogrodnika. Pokrywa się z moimi obserwacjami.

Kawciu, Aganiu, do całkowitego uporządkowania sporo brakuje. Irytują mnie widoczne za płotem stosy różności, ale muszę z tym żyć.




Dzisiaj kolejne prace z listy za nami. Trawnik został zwałowany i napowietrzony. Podczas kicania w sandałkach z kolcami wyobrażałam sobie te setki kalorii pochłonięte podczas świątecznych posiłków i jakoś tak raźniej mi było.



Trawa już ruszyła, więc można zaplanować wertykulację. Nawożenie musi zaczekać na jakieś opady deszczu.
Oprysk Promanalem zrobiony. W kolejce wciąż czeka 40 metrowa rabata na długiej prostej i truskawki w warzywniku. Za parę dni podzielę się obserwacjami z mojego eksperymentu różanego.
Kolejne krokusy wyskakują jak króliki z kapelusza.