Jeszcze kilka lat wstecz, mój ogród był kolorowy jedynie wiosną. Latem, ze względu na małą ilość opadów była tu jedna wielka pustynia, jesienią nie kwitło już nic. Teraz dbam o to, by w ogrodzie było kolorowo przez cały czas. No może z wyjątkiem zimy
Zimą zielone są jedynie iglaki, których w ogrodzie jest co nieco. Posadzone zostały bez żadnego przemyślenia. Chyba głównie po to, by odgrodzić się od sąsiadów i by szybko zapełnić pustą przestrzeń po warzywach.
Troszkę kolorów daje dereń, owoce berberysów, na które jakoś nie za bardzo chcą się połasić ptaki
ufff
Chyba za bardzo się rozpisałam, a przecież jestem małomówna
Danusiu, modne, czy też nie, to ma dla mnie akurat jak najmniejsze znaczenie. Próbowałam kiedyś zmodyfikować dwie równoległe ścieżki, które biegły wzdłuż ogrodu i chciałam jakoś wyodrębnić rabaty. Tak pozostało do dziś. Ponieważ jednak minęło już parę lat od tego czasu i rollbordery zaczynają się rozpadać, pomyślę nad zmianami
Bylinowy ogród to rzadkość, bo jest bardzo pracochłonny, trudno utrzymać idealny wygląd o każdej porze roku, wiosną jest najpiękniejszy, bo taki soczysty, idealny, kolorowy.
Latem też nieźle, przeważnie brakuje kwiatów na jesień... a jak u ciebie jest zimą? Pusto czy masz zimozieloną bazę?
Dobrze wiesz, że nie opuszczam żadnego Twojego wpisu Twój watek to lektura obowiązkowa. Nawet, jeśli się nie wpisujemy, to przecież jesteś świadoma zawrotnej ilości odsłon Bukszpanowego
Fajny ogród robię, powiadasz? Taki na miarę moich możliwości. Jak zawsze w życiu, marzenia rozbijają się o rzeczywistość, a z tego co pozostaje po takim starciu, staram się zbudować coś... optymalnego. Fajerwerków nie będzie, ale na te zawsze miło wpadać do Ciebie
Sezon dla Gardenarium ruszył na dobre. My wciąż pod kołderkami z jedynego śniegu w roku, a Ty już na wysokich obrotach. Ale w sumie dobrze, prawda? Dopóki cieszy Cię to, co robisz, nawet napięty grafik nie psuje radości z efektów pracy. Choć... osobisty asystent by się może przydał? Urządzimy casting?