W sumie dwa trzy lata u mnie trwało, ale tak być musi. 2007 a jesień 2009 - zobacz sama, rośnie jak na drożdżach. W międzyczasie zmarzł i oberwałam mu prawie wszystkie liście, odbił z gołych badyli.
Mam bluszcz pospolity moim zdaniem, ale jak pisałam, dostałam do od klientki (wyrzucała) i wsadziłam same gołe kępy odcięte, tylko korzenie i trochę zielonego. Dałam super kompost i dobre podlewanie, przypięłam żeby wlazł na mur, potem sam poszedł.
2007
Potem było tynkowanie muru i odrywanie bluszczu, ale wszedł znowu
W zasadzie drzewa kuliste to drzewa kuliste i wiśni nie ciąłam ani razu Klona też bym nie cięła, chyba że brzydko wygląda.
Pieniek to pewnie będzie podobny, problem jest w koronie, gałęzie klonu są dość grube, czasem jakiś "konar" wyskoczy poza kulę. Tutaj
pokazuję o co mi chodzi.
Klon to dość niesforne drzewo, ale jest bardzo popularne. Mój wynalazek w postaci wiśni 'Umbraculifera" to była decyzja chwili, kiedy zrezygnowałam z płaskich lip. Jestem zadowolona, jednak wisi groźba ich uschnięcia w tym roku
Inne drzewa o kulistej koronie:
- Robinia pseudoacacia 'Umbraculifera" - zdecydowanie nie polecam, chwast
Catalpa bignonioides 'Nana' tak sobie, późno puszcza, brzydko potrafi wyglądać latem jak grzyb zaatakuje liście, albo grad podziurawi, brzydko wygląda jak mróz zwarzy liście.
- Prunus cerasus 'Umbraculifera' - piękna jest poza tym kwitnie i pięknie się przebarwia na pomarańczowo-żółto
Kora sliczna bordowa w paski jak się ją wyszoruje szczoteczką
Tuje zwłaszcza starsze gubią stare igły z powodu braku światła, trzeba je czyścić (czesać od góry) załóż rękawiczki i otrzepuj od góry do dołu, potem wygrab wszystko, będą miały więcej światła i przewiewu.
Duże wichury także targały tujami i spotęgowały to opadanie. Mata też nie jest dobra. Może jeszcze sucha jesień, bardzo sucha, ani kropli wody Wszystko razem - dało taki efekt
Jeśli był żywy od świąt to bardzo dziwne że padł w jeden dzień.
To roślina tarasowa, w cieplejszych rejonach Europy rośnie w gruncie, wytrzymuje nawet spadki temperatur poniżej zera.
Możliwe przyczyny:
rósł w cieple i był wydelikacony chociaż też nie przewiduję że mróz go zawiał i mu zaszkodził (niemożliwe w jeden dzień)
mróz raczej mu przez sekundę nie zaszkodził - to nie storczyk, tylko przecież roślina o skórzastych liściach
podlałeś gorącą wodą z kranu ??
susza totalna od długiego czasu, kapnięcie wody to nie jest wyjście, podlewa się obficie, żeby woda dotarła do dna doniczki, ale dość rzadko i utrzymuje najlepiej bardzo niską temperaturę dla laura około 5 stopni.
Mój sąsiad kładł szmatę, leżała z dwa lata, tuje i buki kisiły się pod szmatą, ja patrzyłam przechodząc, aż w końcu zagadałam i podałam gdzie ma szukać, dlaczego nie kłaść szmaty. Latem wyciągał szmatę, dosypywał kory. Ziemia i rośliny zaczęły oddychać, tuje i buki poszły w tym roku jak nie wiem co, złapały oddechu i rosną. A ziemia i organizmy w niej żyjące - odetchnęły z ulgą. Miło teraz popatrzeć na ten ogród.
Na 100 % pewne, plus ewentualnie cień i duże zagęszczenie, brak światła i przewiewu (dobre warunki do rozwoju chorób grzybowych). To oznacza że ułatwiając sobie (pozornie) robotę, że niby pielenia nie będzie -zabijasz swoje rośliny.
Trąbię o szmacie, która anie ma nic wspólnego z dobrym ogrodnictwem, od początku istnienia Ogrodowiska.
Tutaj są odmiany laurowiśni, patrz i porównuj, ja przecież tych sadzonek nie pobierałam, więc nie widziałam rośliny matecznej, patrzę tylko na to co podałeś. Na pewno rośliny z sadzonek (rozmnażanie wegetatywne) to to samo co roślina mateczna. A jaka jest roślina mateczna? Być może normalna, zwykła Prunus laurocerasus.