No ale nie ma innej opcji

Właśnie wczoraj nabyłam niewielki okaz, bo przypomniało mi się twoje Szefowo dodawanie do potraw. Ja spróbuję ze swojego zrobić stożek. Ciekawe czy wyjdzie? Skoro gotować za bardzo nie lubię to może mi się uda.

Joku napisał(a)

Właśnie wczoraj nabyłam niewielki okaz, bo przypomniało mi się twoje Szefowo dodawanie do potraw. Ja spróbuję ze swojego zrobić stożek. Ciekawe czy wyjdzie? Skoro gotować za bardzo nie lubię to może mi się uda.

Na pewno się uda. Laur lubi cięcie

Madżenko, ucieszyła mnie twoja informacja. Nie mam tylko takiej oranżerii jak ty. Ale jakiś chłodniejszy parapet znajdę.

U mnie pierwsza zima i świetnie przetrwał w chłodnej piwnicy, nawet światła nie było zbyt wiele.

Witam

To mój pierwszy post tutaj. Na roślinkach znam się jak szczerbaty na sucharach, więc wybaczcie proszę brak specjalistycznej wiedzy.

Dostałem krzaczek liścia laurowego w doniczce. Stał sobie na parapecie od świąt, podlewałem zgodnie z zaleceniem które znalazłem gdzieś na forum, co dwa tygodnie (bo niby lubi sucho). Wczoraj wychodziłem do pracy, kapnąłem mu trochę wody, wracam - krzaczek jakby cały zeschnięty. W jakieś 10 godzin z krzaczek jakby całkiem usechł.

Czy ktoś ma pomysł co mogło się z nim stać? Roślinka stoi niedaleko drzwi balkonowych - otworzyłem je na jakieś parę sekund, mogło go "zawiać"?

Jeśli był żywy od świąt to bardzo dziwne że padł w jeden dzień.
To roślina tarasowa, w cieplejszych rejonach Europy rośnie w gruncie, wytrzymuje nawet spadki temperatur poniżej zera.

Możliwe przyczyny:

rósł w cieple i był wydelikacony chociaż też nie przewiduję że mróz go zawiał i mu zaszkodził (niemożliwe w jeden dzień)

mróz raczej mu przez sekundę nie zaszkodził - to nie storczyk, tylko przecież roślina o skórzastych liściach

podlałeś gorącą wodą z kranu ??

susza totalna od długiego czasu, kapnięcie wody to nie jest wyjście, podlewa się obficie, żeby woda dotarła do dna doniczki, ale dość rzadko i utrzymuje najlepiej bardzo niską temperaturę dla laura około 5 stopni.

Dziękuję za odpowiedź.

Podlałem normalną wodą (zimną) która stała na parapecie w konewce. Może źle go podlewałem. Wyniosłem go do chłodniejszego pokoju (18 stopni). Problem w tym, że nie mam w domu nasłonecznionego i chłodnego miejsca. Czy masz jakieś porady co z nim zrobić, żeby przetrwał do lata?

Pokaż jego zdjęcie, czy z kącików liściowych ma pączki? bo skoro usechł to nie wiem czy da się coś zrobić.

Wrzucę dziś po pracy. Co to są "kąciki liściowe"?

Edit:
Tak wygląda mój laur a raczej jego smutny koniec


Zdjęcia mogą być dość duże (2,5 mb). Będę wdzięczny za pomoc.