HALINKO, BOŻENKO, dziękuję, że jesteście ze mną.
Zbyszku, jak zawsze niezawodny z Ciebie gość, ściskam serdecznie.

Pozdrawiam Krysię .
A ja cóż, jesień przywitałam w ogrodzie, i chyba to było już ostatnie spanie pod gruszą. Nie przyspieza ono już prac w ogrodzie, a zaczęło przeszkadzać nawet.
Zanim cokolwiek grzebnę na rabatach, to musi rosa wyschnąć, to tak jakbym z autobusu doturlała się do ogrodu. No i zapasów na 3 dni pobytu nie muszę ze sobą targać. Czas zwolnić.
Jutro dla odmiany, wybieram się do lasu na przeszpiegi,
może co znajdę. Ale las, to mój żywioł, zawsze lubię tam bywać.
Winogrona, prawie zjedzone, pigwa dojrzewa, maliny i truskawki owocują.
Marcinki niezawodnie zwiastują jesień .