Przyczyna awarii prozaiczna .... Nie przepięcie... Nie piorun... Źle dokręcony kabel "zero" w skrzynce elektrycznej po stronie energetyki. Iskrzył sobie, iskrzył i wyiskrzył... Tzn spalił się całkiem i spowodowal napięcie w sieci domowej 400V. Zabepieczenia w domu nie wytrzymały i padl sprzęt .... Podobno w naszej okolicy nie jesteśmy pierwszym przypadkiem...o tak ktoś sobie fuszerkę robił... Energetyka oświadczyla w protokole, że ich wina.
Czekamyna rzeczoznawcę od ubezpieczyciela... Kiedyś się ....pojawi.... Czekamy na seriwsanta sprzętu kuchennego Bosch/siemens... Jak sie komuś wydaje że brak lodówki jest problemem kogoś innego niż moim to jest w błędzie... Im się też nie spieszy,.. Nie ważne że kupujesz sprzęt ze średniej półki cenowej, klient poczeka.... Pozostałe firmy też przyjęły zgłoszenia... Czekamy...
Najpierw rzeczoznawca stwierdza co się stało, potem naprawiasz, płacisz i przedstawiasz rachunki... Nie wiem czy lodówka do wymiany czy padl programator elektroniczny... Nowej nie kupię bo jeśli nadaje się do naprawy kasy mi nie zwrócą.... I tak w 34 stopniach dzisiaj a wczoraj więcej sobie wegetujemy...
Ehhhh nie chce mi się pisać....
Zimą padl programator pompy ciepła, wymieniony na gwarancji... Pewnie z tego samego powodu.... Teraz padł po raz kolejny... Eh dobrze, że gorąco..... Bo zimą bez ogrzewania byłoby cienko..... A latem można się szlaufem schłodzić...
Na domiar wszystkiego w nocy znów wichura i od 2 w nocy biegaliśmy z donicami aby ich znów nie wywracało... Ehhh
Ale żeby mi było rażniej w niedoli... Mojemu szefowi w nocy piorun wyrządził podobne szkody.....
To przestroga - jeśli wywala wam korki pilnie wzywać pogotowie energetyczne, jeśli burza wyciągać wszystkie wtyczki z gniazdek... Bo żadne zabezpieczenia nie pomogą....
Ale w tym przypadku to chyba jakieś fatum