Pod chaUpą także . Mimo kociej napaści, udało się doczekać pięknych rzodkiewek (na czas sesji fotograficznej odłożyłam je na drewnianą skrzynkę po lewej):



Reszta ogrodu prezetuje się tak:

Czy mój umysł płata mi figla, czy też Hercules szykuje się do kwitnienia?



I Rozanka w swej "szczytowej" formie hahaha. Albo miała za sucho, albo za ciemno ( Szyny były złe, a podwozie też było złe Pani Ewa Michalska musi mi wybaczyć, ale nie mogłam się powstrzymać ). Za to przy studni jest na czym zawiesić oko.

Skrzynki z kwiatami na przyszłe bukiety (dziebko za gęsto, ale człowiek uczy się całe życie ):



I łączka po raz wtóry, tym razem do głosu dochodzą naparstnice i goździki żelazne:

I kolejne pomidorki:



Niechcący przy podlewaniu odłamuje mi się papryczka, jest na tyle ładna, że biorę ją na sesję zdjęciową do domu Agrestisy w tydzień sporo urosły:



Pierwszy zawiązany arbuz wielkości agrestu

Agrestisy (pierwsze 3 krzaczki) szybko się rozkrzewiają. Musieliśmy wyciągnąć zielony cylinder spod arbuzów, bo załamywały się na nim łodygi. W tunelu poliwęglanowym z kolei zawiązują się pierwsze fioletowe paprysie:

Ten widok nigdy chyba mi się nie znudzi (no może z wyjątkiem zielonej siatki ):

Byliśmy zmuszeni poczynić te szkaradne zasieki antywłamaniowe w warzywniku, okoliczne koty rozbestwiły się na tyle, że uznały pulchną ziemię w skrzyniach za królewską kocią kuwetę, zniszczyły mi prawie cały rządek fajnie podrośniętych rzodkiewek, sporo siewek aksamitek, kilka ogórków i jeszcze pewnie inne roślinki, o których litościwie zdążyłam już zapomnieć. Chwilowo pałałam żądzą mordu, ale nie można winić kotów, że są, no cóż.. kotami




Bździoły uwijają się z robotą, aż miło:

Małe zbliżonko na kępkę orlików 3w1 i zdrowiuśkie rozetki hostowe:



Saba przeprowadza kontrolę jakości trawnika:

28.05.2023
Pomidorki obsypują się kwiatuszkami, na niektórych zawiązały się już pierwsze owocki, w prawym rogu na dole widać wielodoniczkę z kiełkującymi ogóraskami:




Łączka tym razem w bardziej dzikim wydaniu:

Kolejne chciejstwo wędruje pod mą strzechę- oto zawilce Little Breeze Kiss w trakcie odpakowywania:



Te małe pipsztoki na froncie rabatki to właśnie one- komu podać lupę?



Dalie się rozrastają i w końcu możemy komisyjnie opękać z Szymem pierwszą truskawę:

Więcej kolorków:



I titul przyłapany na gorącym uczynku z kosiarką ( kiedyś wymyśliłam mu inny przydomek: Hrabia Monte Pryskocz, bo robił opryski drzewkom owocowym ).



Widzicie placki gołej ziemi wokół budki będącej letnią rezydencją naszych psiaków?- rylce z nich nie z tej ziemi, skończyło się na wkopaniu mocnej siatki, żeby dać dosianej trawce jakąkolwiek szansę za ukorzenienie się i przetrwanie.



A tutaj peonia w ogródku mojej mamci, musiałam koniecznie cyknąć fotkę, tak mnie uwiodła pięknem swych pastelowych płatków (była ogromna! ):

Takie to Ci były dryblasy potężne zaraz po posadzeniu :



Na specjalne zamówienie Elci (czyli mamy mego lubego) zamawiamy 2 kaliny herbaciane. Łączka kwietna pokazuje pierwsze kolorki.

Drogi kasztaniku, uczyń mi ten zaszczyt i zakwitnij proszę choć jednym kwiatkiem w przyszłym roku, ładnie proszę



Ferrero (Selero?) Rocher i pory posadzone, czas wysypać przestrzeń wokół skrzyń skoszoną trawką:



Tutaj z kolei mamy pękate pączki pigwy i w końcu, 20 maja, poczciwy foliak zostaje zasiedlony melonami Malaga i Charentais, agrestisem ( ), ogórkiem meksykańskim i szklarniowym oraz 2 sadzonkami arbuza Rosario.

Kanciki wołają o moją uwagę, a rutewki wabią puchatymi pomponami:



Zgolone na jeża turzyce odżywają, wszystkie roślinne przeprowadzki się przyjęły

Wytargałam ze stodoły stary wiklinowy koszyk, do którego trafiło kilka z wcześniej wspomnianych werben. Pozostałe poszły do wiszących cebrzyków. Deszczyk ładnie sobie kropi, a widoczny w tle rzepak wabi małych podjadaczy kwiatowych pyłków



Połowa maja- nic dodać, nic ująć



No może z wyjątkiem przerośniętej trawki, czas ją trochę zgolić

Mama Szymona wraca cała w skowronkach z zakupami- tak spodobały nam się te karminowe werbeny, że finalnie powtórzyła wycieczkę do szkółki i dokupiła jeszcze kilka sadzonek W małych doniczkach pojawiają się łebki białobrzegich tulipanków Esperanto:



Zróbmy teraz małe porównanie pelargonii w dużych donicach, 15 maj (po lewej) vs 12 czerwiec ( po prawej)- ładnie śmignęły

13 maja można już skubać młode listki czosnku niedźwiedziego. Sprawdzamy prognozę pogody- mrozów na horyzoncie brak, czas uzbroić cieplarkę w krzaczki pomidorków, fioletowych papryk przekąskowych, szpiczastych, słodkich czerwonych i nawet zaplątał się jeden krzaczek chilli od mamy Jak widzicie u nas pomidory muszą trzymać poziom- kto jeszcze sadzi pomidory na poziomicę? Ręka w górę



Słonko przypieka, nawet za bardzo, wkrótce podejmiemy decyzję o zakupie dedykowanej siatki cieniującej. Tunel ma wymiary 3x6 metrów, spokojnie zmieściły się więc w nim 24 sadzonki pomidorów. Wcześniej planowaliśmy zakupić taki o szerokości 3,5m, ale nie wpasowałby się dobrze w pozostałą infrastrukturę warzywnika. Na środku upchaliśmy 12 krzaczków papryk, nie powtórzę tego błędu w następnym sezonie, bo kiedy już się to wszystko rozrosło, ciężko było się przecisnąć, by swobodnie podlewać roślinki. Wycięte dziurki posłużą do uprawy nowalijek i bazylii

W tunelu też sporo się już dzieje



Siane wczesną wiosną werbeny patagońskie nadają się już do posadzenia na miejsce docelowe, czyli pod purpurowe klony, czekam jedynie, aż minie ryzyko przymrozków. Podobnie dalie, pójdą do jednej z niskich skrzyń.



A konkretniej do tej skrzyni właśnie

Co Wy na to, żeby trochę jeszcze powspominać?

07.05.2023
Rutewki w tym roku wystrzeliły do góry jak z procy, nie sądziłam, że wyrosną z nich aż takie potwory, wcześniej przez 2 sezony były bardziej powściągliwe, może to przez ten nawóz Ich los już przesądzony, będą cieszyć w przyszłym roku moją mamę i zasilą roślinne portfolio w zakątku warsztatowym najpewniej.



Pikowane parę dni wcześniej begonie robią za obwódkę na froncie tej rabaty oraz wokół łupkowego kręgu:



Kwitną bergenie, a kolcosił ładnie się przyjął: