Zostawiam Was z takim widoczkiem, na pewno ostro działacie w swoich cudnych ogrodach, bardzo Wam wszystkim kibicuję!

Witam
Ale się ubawiłam z opisów zdjęć
W głowie się nie mieści jaki ten świat ogródkowy jest ciekawy i jakich dostarcza emocji.
Piękne pomidorasy.

Nic nie działam, chociaż plany były- ryć w ogrodzie całą sobotę. Deszcz leje. Potrzebny jest, ale w sobotę? Nie mógł wczoraj?

Lilie ladniutkie, dzielnie o nie walczyłaś Moje 4 szt. żyją mimo, że o nich zapomniałam

Uprawiać pomidorów nie umiem, za to jeść koffam
Smakowite fotki wstawiasz

Darecka napisał(a)

A oto perła koronna: Ananas Noir- na niego liczę bardzo, bo skaldowie z forum o pomidorach już o nim pieśni pochwalne wyśpiewują - czy zasłużenie, to się niebawem okaże. Tuż obok pierwsza zawiązana miechunka- tutaj też ciekawość mnie zżera (potem ja zeżrę ją- musi być równowaga w przyrodzie ).

Też go mam Planujesz ocenić smak wszystkich odmian?
Czy te różowe kwiatki na rabacie kwietnej to szałwia?
Cudne lilie. W tym roku pierwszy raz kupiłam na bukiet i to padnięte za 5zł. Warto było, trzymały się tydzień i do tego ich zapach, ochy i achy.

PS. Aż sprawdziłam jaki to kolor malachitowy, no piękny. Pasuje do Penelopy

Moją skrzynię z kwiatami ciętymi dopadły w tym roku ślimaki i skosiły wszystko prawie do zera. Astrów uchowało się kilka sztuk, na szczęście cynie odbiły i to będzie podstawa chyba wszystkich późnoletnich bukietów

W jaki sposób wygrałaś walkę z poskrzypką?

Lubie podczytywać co u Ciebie/ Was Z ostróżeczek zbierz proszę nasionka. Raz już z nimi próbowałam, ale nic mi nie wzeszło może sąsiadka zbierała niedojrzałe... nie wiem. Chętnie sypnę raz jeszcze. U nas już zaraza ziemniaczana na pomidorach nawet w tunelach i szklarniach wszyscy zaczęli pryskać na potęgę by uratować. Ja miałam dużo liści zostawionych więc zrobiłam amputacje chorych. Ale mnie się wydaje, ze u mnie to szara pleśń a nie zaraza bo owocków nie zaatakowało na razie tylko listki i to dołem. Użyłam miedzianu i mam nadzieję, że więcej nic nie będę musiała. Ale ja z pomidorami nie mam doświadczenia bo pod chmurka zawsze zarazę łapały jak już były w owocach, a odmiany karłowe co miałam w inspekcie rodziły nim zaraza się pojawiała w okolicy.

Darecka napisał(a)

[i]

Wszystko się zagęszcza, ostróżeczki super wyglądają, muszę na przyszły rok rzucić gdzieś nasionka, bo mam
Pamiętam ten zakątek, wygląda teraz super!

Darecka napisał(a)

Skrzynie się mocno zagęściły:

Skrzynie ciekawe obsadzenia, ipomea świetne masz odmiany kolorystyczne, też się na nie sadziłam, ale na tym się proces zakończył

Jako, że mam dzisiaj dzień wolny, grzechem byłoby nie wykorzystać choć jego skrawka do odwiedzenia forum

Renatko dziękuję za odwiedziny i miłe słowa . Ja z kolei jestem zachwycona fotkami z Twojej wizytówki (na dogłębną lekturę wątku przyjdzie czas pewnie dopiero jesienią/ zimą). Masz cudowne, dorodne roślinki, czuć w nich rękę kochającej ogrodniczki. A ten warzywnik.. no po prostu poezja, widzę że pomidorasy kochamy równie mocno .

Aniu u mnie też deszcz pokrzyżował plany w sobotę, dopiero trochę podziałaliśmy w niedzielę, warzywnik jednak nadal woła o pomstę do nieba . Jednak wolę już żeby padało, niż żeby się lał z nieba ten żar. Trawnika u mnie już prawie nie ma, zamienia się w suchą ściółkę- jakbym miała kurczaki, to jeszcze byłby z tego jakiś pożytek, a tak? . Lilie trochę ucierpiały, wyrosły niziutkie i niektóre kwiatostany trochę zmutowały, ale najważniejsze, że przeżyły i będą cieszyć w następnym roku .

Agnieszko u Ciebie to widzę szał w warzywniku na całego, pięknie to wszystko wygląda . Będziemy mogły porównać doznania smakowe naszego Ananasowego Cuda. Nie planowałam robić rankingu, ale mnie właśnie natchnęłaś, więc jak mój wewnętrzy leń nie dojdzie do głosu, to pewnie takowy powstanie pod koniec sezonu- zobaczymy, które odmiany najbardziej nam smakowały i dzięki temu może zainspirujemy się nawzajem na przyszły sezon?. Jeśli chodzi o rabatę kwietną to masz rację: to szałwia powabna tricolor, sama się rozsiewa jak wściekła, jeśli tylko jej na to pozwolić, ale do bukietów niezawodna Liliami zaraziła mnie Bożenka Grzebiuszkowa, za co bardzo jej dziękuję- kiedyś nie lubiłam lilii, dacie wiarę?

Zuziu przykro mi słyszeć, że ślizgacze zrobiły u Ciebie taki pogrom z bukietowymi, moja mama też stacza z nimi ciągłą i nierówną walkę, bo potrafią łyknąć przez noc całe nowo wsadzone rozsady, tak że rano nawet śladu po nich nie ma. Doraźnie pomagają tylko niebieskie granulki... U mnie też w tym roku słabo z bukietowymi, mam nadzieję, że Twoje cynie i pozostałe astry wynagrodzą Ci doznane przykrości .
A z poskrzypką wygrałam w sposób bardzo nieogrodowiskowy- Substral Polysect Naturen poszedł w ruch, dwukrotna aplikacja pomogła mi pozbyć się tych szlamersów (i wąsiun z rozchodników) na dobre, a przynajmniej od tego czasu nic już moich roślinek nie podżera.

Sylwio dawno nie podglądałąm, co u Was w trawie i remontowanym domku piszczy, mam nadzieję, że pomału idzie wszystko do przodu i ku dobremu. Nasionka oczywiście zbiorę, na razie mam naparstnicę (która niebawem ruszy w podróż ku grzebiuszkowym krainom ) i 2 rodzaje orlików (biało-różowy i purpurowy). Jak dojrzeją makówki, to jeszcze pozbieram nasionka maków bylionwych (tych gigantów), więc gdybyś chciała, to mogę też wysłać . Z pomidorami czasem bywają przeboje, mam nadzieję, że miedzian zdziała cuda- my chyba wbijemy w łodygi po miedzianym druciku, kiedyś zadziałało, więc może lepiej prewencyjnie taki zabieg zastosować już teraz?